Rok 2023 zapowiada się jako kolejny trudny okres na rynku nieruchomości. Eksperci wskazują, że nowe przepisy w ramach programu "Pierwsze klucze" mogą wywołać wzrost cen mieszkań, co będzie miało szczególne znaczenie zwłaszcza w dużych miastach.

W ramach programu rząd zamierza dopłacać do kredytów hipotecznych, jednak ograniczenia dotyczą mieszkań z rynku wtórnego, gdzie cena za metr kwadratowy wynosi obecnie od 10 do 11 tys. zł. Jest obawa, że w miastach, gdzie ceny już są wysokie, dostępność mieszkań dla młodych ludzi będzie minimalna, a w mniejszych miejscowościach ceny mogą znacząco wzrosnąć, nawet do poziomu 10 tys. zł/mkw.

To nie tylko rządowa inicjatywa. Na rynku inwestycyjnym zachodzą poważne zmiany, a ministerstwo finansów planuje umożliwić działania tzw. REIT-om, czyli funduszom inwestycyjnym, które repatriują kapitał w nieruchomości. Inwestorzy, którzy zdecydują się na lokowanie kapitału w REIT-ach, mogą liczyć na dywidendy w oparciu o przychody z najmu.

Aktualnie w Polsce nie ma możliwości zakupu mieszkań na wynajem przez krajowe REIT-y, ale zagraniczne fundusze są już aktywne na naszym rynku. Ta niespójność regulacyjna prowadzi do obaw o monopolizację rynku przez duże fundusze, które mogą wpłynąć na wyższe ceny mieszkań. W dodatku, nowe przepisy mogą zniekształcić rynek, redukując dostępność mieszkań dla przeciętnych obywateli, co już obserwujemy w niektórych regionach.

Dodatkowo, eksperci podkreślają konieczność wprowadzenia efektywnych regulacji, które zabezpieczą rynek nieruchomości przed spekulacjami. W obliczu rosnących stóp procentowych oraz wysokiej inflacji, inwestycje w nieruchomości mogą stać się ryzykowne, a rząd powinien zastosować działania stymulujące podaż mieszkań, a nie jedynie wspierać proces inwestycyjny. Społeczeństwo oczekuje od władzy działań, które w końcu wyrównają szansę na posiadanie własnego mieszkania.