Ogniste starcie w Sejmie

Wczoraj w Sejmie doszło do dramatycznej wymiany zdań pomiędzy Sławomirem Nitrasem a Jarosławem Kaczyńskim. Nitras zaatakował lidera PiS, oskarżając go o poważne nieprawidłowości w Polskim Komitecie Olimpijskim. Jego słowa były stanowcze: "Wyobraźcie sobie, że udział polskich sportowców w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu kosztował PKOl 7,5 milionów złotych!".

Nitras kontynuował, wskazując na korupcyjny system, który według niego został stworzony przez ludzi Kaczyńskiego. "To wy okradliście sportowców! Okradliście tych, którzy z biało-czerwoną flagą zdobywają dla nas medale!" — grzmiał.

Kaczyński w obronie honoru

Tuż po wystąpieniu Nitrasa, Kaczyński nie zamierzał stać bezczynnie. Odparł zarzuty, grożąc, że jeśli Nitras nie użyje immunitetu, będzie musiał udowodnić swoje słowa w sądzie. "Niech ten osobnik powie to samo, nie korzystając z immunitetu!" — stwierdził Kaczyński, nie przebierając w słowach.

Nitras nie pozostaje dłużny

Nitras odpowiedział z równie ostrym tonem, nazywając Kaczyńskiego "capo di tutti capi" całej mafii PiS. "Bez pana władzy, tacy ludzie nigdy by nie dostali się do władzy!" — krzyczał w mediach.

CBA wkracza do akcji

W czwartek, 24 kwietnia, agenci CBA wkroczyli do domu Radosława Piesiewicza, prezesa PKOl, oraz do siedziby samego komitetu. Aż ciarki przechodzą na myśl o tym, co jeszcze może ujawnić ta sprawa. Rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Jacek Dobrzyński, zaznaczył, że akcja jest związana z wystawianiem nierzetelnych faktur VAT w sprawie, która, jak się okazuje, miała swoją mroczną historię.

Tymczasem Kaczyński i jego ludzie muszą stawić czoła zarzutom, które mogą wstrząsnąć polską polityką.