W poniedziałek rano Polskę obiegła wiadomość o zatrzymaniu Piotra Pogonowskiego, byłego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Służby postanowiły doprowadzić go jako świadka na przesłuchanie przed komisją śledczą ds. Pegasusa, po tym jak Pogonowski nie stawił się trzykrotnie na wezwaniu, powołując się na wrześniowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, uznające działania komisji za niezgodne z ustawą zasadniczą.

Zarząd Narodowego Banku Polskiego, którego członkiem jest Pogonowski od 2020 roku, wyraził w związku z tym głębokie zaniepokojenie. NBP zaznaczyło, że według wyroku Trybunału, komisja nie działa legalnie. "Zarząd wyraża głębokie zaniepokojenie z powodu naruszenia zasad demokratycznego państwa prawa i niezależności banku centralnego" – czytamy w komunikacie.

Nie jest to zwykła sytuacja; to pierwsze w historii polskiego Sejmu zatrzymanie byłego szefa ABW w związku z pracami komisji, która bada kontrowersyjne działania operacyjne z użyciem oprogramowania Pegasus. Warto wspomnieć, że Pegasus to izraelski system, który cieszył się złą sławą za inwigilację dziennikarzy, polityków i obrońców praw człowieka na całym świecie. Program ten jest w stanie uzyskać dostęp do szerokiego zakresu danych z zainfekowanego urządzenia, co budzi obawy o prywatność i bezpieczeństwo obywateli.

Pełne przesłuchanie i raport komisji mają kluczowe znaczenie dla dalszych działań związanych z funkcjonowaniem służb w Polsce. Zatrzymanie Pogonowskiego może mieć poważne konsekwencje dla przyszłości nie tylko samego NBP, lecz także całego systemu prawno-politycznego w Polsce. Czy to oznacza początek nowej fali kontroli instytucji publicznych? Obserwujemy sytuację, która na pewno zostanie na długo zapamiętana w polskiej historii politycznej.