Puszcza Niepołomice powróciła na swój stadion na początku marca, rozgrywając już dwa mecze ekstraklasy. Wcześniej zawodnicy Tomasza Tułacza byli zmuszeni do gry na stadionie Cracovii. Po prawie dwóch miesiącach przerwy zagrali tam swój ostatni mecz 10 lutego. Tym razem wrócili do Krakowa, aby zmierzyć się z gospodarzami.

Cracovia, po porażce 2:5 z Pogonią Szczecin przed przerwą reprezentacyjną, miała ambitny plan, aby zmazać plamę przed własną publicznością. Już po 16 minutach goście z Niepołomic zaskoczyli Cracovię. Świetne dośrodkowanie Dawida Abramowicza zamienił na gola Michail Kosidis, strzelając głową i dając Puszczy prowadzenie 1:0.

Pierwsza połowa nie należała do najbardziej emocjonujących. Choć gospodarze posiadają piłkę, obie drużyny często przerywały grę faulami. Sytuacja nabrała tempa w końcówce. Po znakomitym dograniu Jakuba Jugasa, Otar Kakabadze zdobył wyrównującego gola, wykorzystując moment zawahania w defensywie Cracovii.

W doliczonym czasie gry gospodarze zdołali jednak przejść do ofensywy. Benjamin Kallman, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, strącił piłkę, która po nieudolnej interwencji Kewina Komara wpadła do bramki, dając Cracovii prowadzenie 2:1 przed przerwą.

Po zmianie stron gra ponownie się zaostrzyła. W 48. minucie dośrodkowanie Ajdina Hasića zamienił na gola Martin Minchev, pokonując bramkarza Puszczy. Wynik 3:1 zdawał się przesądzać o losach meczu, mimo że goście walczyli o powrót do gry.

Cracovia miała jeszcze kilka szans na podwyższenie wyniku, w tym strzał Amira Al Ammariego, który trafił w poprzeczkę. Zespół Puszczy starał się odpowiedzieć, ale defensywa gospodarzy spisała się dobrze, a w obronie czołowe role odgrywali Kewin Komar oraz Aleksander Szeliga.

Ostatecznie Cracovia wygrała 3:1, zdobywając 41 punktów, co pozwoliło im na chwilowy awans na szóste miejsce w tabeli. Puszcza z kolei z dorobkiem 25 punktów pozostaje na 14. miejscu, z tylko dwoma punktami przewagi nad strefą spadkową. Ten mecz pokazał, jak zacięta jest rywalizacja w Ekstraklasie i jak istotne są punkty w walce o utrzymanie. Kibice obu drużyn z pewnością będą w napięciu do ostatniej chwili sezonu!