W ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Narodów dywizji A Bośnia i Hercegowina zmierzyła się w Zenicy z drużyną Holandii. Dla reprezentacji Polski, która obserwowała to starcie z niepokojem, było to kluczowe spotkanie ze względu na sytuację w tabeli. Zachowanie Bośniaków sprawiło, że Polska zdobyła pewien komfort, unikając podziału najgorszego bilansu straconych bramek.

Bez wątpienia mecz rozpoczął się z dużą intensywnością. Bośniacy od razu zaatakowali, podejmując wysokie pressing, jednak Holandia, mimo presji, zachowała spokój i kontrolowała grę, czekając na swoje okazje. Pierwsze 20 minut było raczej zachowawcze, bez poważniejszych sytuacji bramkowych.

W 26 minucie Holandia objęła prowadzenie. Noa Lang zszedł do środka i z lewego skrzydła dośrodkował piłkę, a Brian Brobbey, odpowiednio ustawiony, zdobył gola. Chwilę później, w 31 minucie, Brobbey trafił ponownie, ale jego bramka została anulowana przez kontrowersyjnego spalonego.

Gospodarze też mieli swoje szanse. Edin Dzeko w 38 minucie mógł strzelić, jednak akcja zakończyła się na spalonym. Po pierwszej połowie Holandia prowadziła 1:0, a ich gra wykazywała większe wyrachowanie.

Druga połowa zaczęła się z przytupem. Edin Dzeko starał się wkurzyć obronę Holandii, ale to Bośniacy przeprowadzili niezwykle składny atak w 67. minucie, co przyniosło im wyrównanie. Dzeko, strzelając na bramkę, został zablokowany przez bramkarza, ale Ermedin Demirović skutecznie dobił piłkę do siatki, zdobywając cenny punkt dla zespołu.

Mecz zakończył się remisem 1:1, co z perspektywy polskich kibiców, ale i samej Bośni, było niespodziewanym sukcesem. Holandia, wystawiając lekko osłabiony skład, nie zdołała zdobyć pełnej puli punktów, co otworzyło nowe perspektywy dla reprezentacji Polski w dalszej części rozgrywek. Polscy kibice z niecierpliwością wyczekują, jak ten wynik wpłynie na ich własne zmagania w Ligi Narodów, a wielu z nich ma nadzieję na lepsze występy w nadchodzących meczach.