Siostrzenica Beaty Klimek z niepokojem komentuje sprawę zniknięcia. "Dzieje się coś złego"
2024-11-20
Autor: Marek
Choć Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia Beaty Klimek, szczegóły pozostają tajemnicą. Rzecznik prokuratury, Łukasz Błogowski, potwierdził w rozmowie z mediami, że działania są prowadzone pod jego nadzorem, ale nie może ujawniać szczegółów.
Zaginięcie Beaty Klimek, które miało miejsce 7 października, wzbudza coraz większe zaniepokojenie. Siostrzenica zaginionej, Olga Klimek, wyklucza możliwość, jakoby jej ciocia mogła uciec z własnej woli. Zaznacza, że na plan poszukiwań, zaplanowanych na najbliższą sobotę, zgłosiło się około 70 osób.
„Pomimo oficjalnych działań prokuratury, my nie zamierzamy czekać. Będziemy szukać Beaty, chyba że policja wyda inne zalecenia” – mówi Olga Klimek. Akcja poszukiwawcza zostanie zakończona spotkaniem z uczestnikami przy kawie i cieplej posiłku, co jest oznaką wdzięczności za ich wsparcie.
Rodzina Brata Klimka jest zaniepokojona komentarzami męża Beaty i jego nowej partnerki, które sugerują, że Beata mogła uciec. Jan Klimek stwierdził, że jego żona była aktywna na TikToku nawet po swoim zaginięciu, co wywołało dodatkowe wątpliwości. Olga Klimek twierdzi, że jej ciocia była osobą bardzo zaangażowaną w życie swoich dzieci i nie mogła po prostu zniknąć bez śladu.
„Nie wyobrażam sobie, by mogła zostawić dzieci za sobą. To nieodpowiedzialne myślenie” – podkreśla Olga. Kosztem wiele dla dzieci i rodziny, Beata dbała o ich well-being, co czyni każde twierdzenie o jej rzekomej ucieczce jeszcze bardziej absurdalnym.
Zaginiona 47-latka była w trakcie rozwodu z mężem, który, jak ujawniono, ma nową partnerkę. Olga zwraca uwagę, że mąż Beaty nie tylko nie angażuje się w poszukiwania, ale także negatywnie komentuje sytuację, co budzi dodatkowe wątpliwości dotyczące jego roli w tej sprawie.
Nie można nie zauważyć dbałości Beaty o bezpieczeństwo – miała zamontowaną kamerę w swoim mieszkaniu, co miało na celu ochronę przed niepożądanym zachowaniem ze strony męża. Ostatnie nagranie z kamery pokazuje Beatę o 7:05, kiedy wyszła na przystanek autobusowy z dziećmi. Po tym czasie kontakt z kamerą został zerwany.
Rodzina Beaty wciąż ma nadzieję na jej odnalezienie i zbiera pieniądze na wynajęcie detektywa, który pomoże wyjaśnić okoliczności zaginięcia. Przypomina to także inne sprawy zaginięć w Polsce, które w ostatnich latach nie znalazły swojego rozwiązania, podkreślając, jak ważne jest nagłaśnianie i prowadzenie poszukiwań w takich sytuacjach.