Stal wraca do gry! Duet weteranów zatrzymał Śląsk. Ponitka nie zagra z Anwilem
2024-12-22
Autor: Piotr
W niedzielę Stal Ostrow Niepodległości odniósł drugie z rzędu zwycięstwo w lidze, co pozwoliło drużynie Andrzeja Urbana odbić się od dna tabeli. Zaledwie kilka tygodni temu zespół był na ostatnim miejscu, a obecnie ma szansę na awans do lutowego turnieju finałowego o Puchar Polski, jeżeli w ostatnim meczu 2024 roku pokona wicemistrzów kraju, drużynę Kinga.
Ostrowianie tydzień temu zaskoczyli ze swoimi umiejętnościami na parkiecie dzięki duetowi Juskevicius – Kulig. Litwin wystrzelił w tym meczu, zdobywając 23 punkty, w tym 5/9 za trzy, a Kulig dodał 20 punktów, oddając jedynie siedem rzutów z gry. Obaj zawodnicy nie tylko zdobyli punkty, ale także skutecznie wspierali drużynę w obronie, co było kluczowe w drugiej połowie meczu.
– Najważniejsze, że wygraliśmy. W końcu jako zespół oraz jako miasto możemy być z siebie dumni. Kluczowe w tym sukcesie była nasza gra obronna w drugiej połowie – powiedział zadowolony Juskevicius.
Śląsk Wrocław tym razem nie podołał, po raz kolejny przegrywając walkę na tablicach (26:37 w zbiórkach). DJ Cooper powrócił po kontuzji i przyczynił się do zdobycia 10 asyst, ale jego wkład w ofensywę był ograniczony – przez 28 minut oddał tylko dwa rzuty za trzy, co powinno zaniepokoić sztab szkoleniowy WKS. W momencie, gdy Cooper był na parkiecie, jego zespół przegrywał o 15 punktów.
– Rywal wymusił na nas dużo strat, co kosztowało nas to spotkanie. Musimy poprawić nasze decyzje w ataku oraz obronie, aby unikać sytuacji, w których przeciwnik wykonuje 30 rzutów wolnych – mówił po meczu rozczarowany trener Śląska, Aleksandar Joncevski. – Ostatnie dwa tygodnie były dla nas trudne. DJ Cooper dopiero wraca do formy, a Jeremy Senglin grał z urazem. Niestety Marcel Ponitka nie będzie mógł zagrać w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do pełnej formy.
Niepokój zapanował wśród kibiców Śląska, gdyż uraz Ponitki wykluczył go z gry na około dwa tygodnie. Z tego powodu nie zagra on w nadchodzącym, emocjonującym meczu z Anwilem Włocławek, co oznacza, że jego drużyna będzie musiała radzić sobie bez kluczowego zawodnika.
– Mamy w składzie wielu zagranicznych graczy, którzy mogą nie rozumieć wagi tego spotkania z Anwilem. To będzie mój pierwszy mecz ligowy przed wrocławską publicznością, mam nadzieję, że Anwil przegra wówczas po raz pierwszy w sezonie – dodał Joncevski.