Stanley, jeden z uczestników popularnego programu TVP "Sanatorium miłości", wyznał, że od dłuższego czasu marzył o wystąpieniu w tym uwielbianym przez widzów show. Jednak nie wierzył, że kiedykolwiek dostanie taką szansę.

W szczerym wywiadzie Stanley opowiedział o swoim doświadczeniu podczas nagrań, a także o swojej bliskiej relacji z prowadzącą program, Martą Manowską.

— Gdy odchodziłem na emeryturę, moi koledzy z pracy namówili mnie, żebym spróbował. Na szczęście wypełniłem ankietę i udało mi się dostać. Teraz mogę tylko podziękować produkcji za tę okazję. Poznałem fantastycznych ludzi, zarówno uczestników, jak i załogę, która działa za kulisami. To niesamowity zespół — zachwyca się Stanley, podkreślając, jak wspanieli są ludzie, którzy pracują na planie, mimo że na co dzień pozostają niewidoczni dla widzów.

Jednak najważniejszym powodem, dla którego Stanley zdecydował się wziąć udział w programie, była Marta Manowska. Jak zaznaczył, jej rodzina mieszka niedaleko jego domu i zawsze bardzo ją lubił. Po osobistym spotkaniu jego sympatie tylko wzrosły.

— Okazała się jeszcze piękniejsza niż w telewizji. Marta jest najlepszą osobą, jaką kiedykolwiek poznałem. Zawsze, gdy spotykaliśmy się na mieście z Ulą, pozdrawiała nas serdecznie — dodaje z uśmiechem.

Stanley opowiedział również o Bogdanie, swoim współlokatorze z programu, który w ostatnim sezonie stał się osobą kontrowersyjną. Został określony mianem czarnego charakteru po tym, jak miał źle potraktować Grażynkę, która się w nim zakochała.

— Rozmawialiśmy z Bogdanem i zapytałem go, czy moje towarzystwo mu nie odpowiada. Odpowiedział mi w dość wulgarny sposób. Mówię to otwarcie: szacunek dla kobiet jest niezbędny, nawet w programach rozrywkowych — powiedział Stanley w rozmowie z przedstawicielem mediów, broniąc kolegi, ale jednocześnie podkreślając potrzebę respektu w relacjach.

Jak widać, "Sanatorium miłości" to nie tylko program o miłości, ale także o złożonych relacjach międzyludzkich i emocjach, które ujawniają się w atmosferze rywalizacji oraz przyjaźni. Czy mamy do czynienia z prawdziwą miłością, czy tylko chwilowym zauroczeniem? Jedno jest pewne - emocje są na pewno intensywne!