Stracili syna, odwołali wakacje. Linie lotnicze ich zaskoczyły! 'Moralnie naganne'
2024-12-01
Autor: Anna
Emma Whale i jej mąż James, mieszkańcy Basingstoke w hrabstwie Hampshire w Wielkiej Brytanii, planowali w tym roku wyjątkowe obchody 25. rocznicy ślubu w urokliwej Toskanii – miejscu, które miało dla nich szczególne znaczenie, ponieważ to tam spędzili swój miesiąc miodowy. Niestety, ich marzenia zostały zniszczone, kiedy 31 sierpnia ich 21-letni syn Marcus niespodziewanie zmarł w wyniku krwotoku mózgu podczas urlopu we Francji.
Marcus, obiecujący młody barman, przebywał w Bordeaux, gdzie poczuł się źle i stracił przytomność. Emma wspomina te tragiczne chwile jako moment, który wywrócił cały ich świat do góry nogami.
Mimo tragedii, ich syn był dawcą organów, co uratowało życie kilku osób, dając rodzinie pewne poczucie komfortu w tak trudnym czasie. "To daje nam pewien komfort" – mówiła Emma w wywiadzie.
Jednak na tym nie kończą się ich problemy. Po śmierci Marcusa, Emma i James byli zmuszeni odwołać swoje wakacje, by móc przeżyć żałobę w towarzystwie najstarszego syna, 24-letniego Rowana oraz zorganizować transport ciała Marcusa do Wielkiej Brytanii i pogrzeb.
Zaskoczenie i frustracja dotknęły ich także w obliczu starań o zwrot kosztów podróży. Zakupili bilety przez internetowe biuro podróży na trasie Rzym – Londyn, a po złożeniu wniosku o zwrot pieniędzy, dołączyli akt zgonu Marcusa, co powinno ułatwić sprawę. Jednakże, po niemal trzech miesiącach oczekiwania, otrzymali zwrot jedynie za część biletu, co wywołało ich zdumienie i złość. Emma podkreśliła, że wyjaśniali liniom lotniczym, przez co przechodzą, a odpowiedź, jaką otrzymali, była dla nich moralnie naganna.
Rodzina zmaga się teraz nie tylko z bólem straty, ale także z procedurami, które powinny być o wiele bardziej empatyczne w obliczu takiej tragedii. \nCzy te nieprzyjemności skłonią do wprowadzenia lepszych praktyk w branży lotniczej? A może trwający konflikt z biurami podróży sprawi, że wprowadzenie zmian stanie się priorytetem?