Ostatnie spotkanie 17. kolejki La Liga zakończyło się prawdziwą sensacją. FC Barcelona, mimo dominacji na boisku, przegrała u siebie z Leganés 0:1. To porażka, której nikt się nie spodziewał, szczególnie po świetnym początku sezonu.

Już w trzeciej minucie meczu Inaki Pena, bramkarz Blaugrany, uratował zespół przed golem, odbijając silny strzał Munira. Leganés szybko zdołało zdobyć prowadzenie po rzucie rożnym – Sergio Gonzalez wpisał się na listę strzelców, co wywołało szok wśród kibiców na Camp Nou.

W 11. minucie Robert Lewandowski miał doskonałą okazję do wyrównania. Po podaniu od Raphinhi, z czterech metrów trafił jednak prosto w Marko Dmitrovicia, co podkreśliło frustrację gospodarzy. Mimo przewagi w posiadaniu piłki, kolejne szanse przychodziły z trudem. Raphinha trafił w poprzeczkę, a Lewandowski raz jeszcze zmarnował idealną sytuację, gdyż bramkarz gości ponownie okazał się lepszy.

W drugiej odsłonie meczu Barcelona kontynuowała ataki, ale Jules Kounde i Lewandowski marnowali kolejne okazje, mimo że goście praktycznie nie mieli pracy w obronie. W 66. minucie Lewandowski opuścił boisko, udzielając miejsca Ferranowi Torresowi, jednak zmiany nie przyniosły oczekiwanego efektu.

Mimo kilku dobrych momentów ze strony gospodarzy, Leganés broniło się dzielnie i ostatecznie triumfowało w swoim pierwszym wyjazdowym meczu w tym sezonie La Liga, co wywołało ogromne zaskoczenie. Barcelona, mimo porażki, pozostaje liderem tabeli, mając tyle samo punktów co Atletico Madryt, z tym że rozegrała o jedno spotkanie więcej.

Następne starcie w najbliższą sobotę na Camp Nou zapowiada się jako wielki test dla drużyny Xaviego, gdyż zmierzy się z czołowym rywalem – Atletico Madryt. Czy piłkarze Barcelony zdołają się podnieść po tej klęsce? Kibice z niecierpliwością czekają na odpowiedź!