Szokujące oskarżenia Michała Kamińskiego: "Mój kierowca był proszony o donoszenie na mnie!"
2025-04-18
Autor: Agnieszka
Michał Kamiński ujawnia niepokojące incydenty
W piątek, podczas programu 'Tak jest' na TVN24, Michał Kamiński, senator z Trzeciej Drogi, ujawnił szokujące szczegóły dotyczące jego sytuacji w Senacie. Poseł opisał, jak jego kierowca został poproszony przez urzędników Senatu, podległych marszałek Kidawie-Błońskiej, o donoszenie na niego.
Wiedział, że donosić nie zamierza!
Kamiński zdradził, że jego kierowca stanowczo odmówił udostępniania jakichkolwiek prywatnych informacji, takich jak zdrowie, życie rodzinne czy plany podróży. 'Odmówił urzędnikom przekazywania tych informacji' — podkreślił polityk.
Odbicie nieetycznych praktyk w polskiej polityce?
Senator dodał, że po odmowie, kierowca został poinformowany, iż 'może nie będzie z nim dłużej współpracował'. Kamiński stwierdził, że marszałek Kidawa-Błońska mogła śmiało zapytać go osobiście o jego stan zdrowia, zamiast wysyłać na szpiegowanie kierowców.
Krytyka szkodliwych praktyk w polityce
'To nie są europejskie standardy. Pani Marszałek, niech pani to zrozumie!' – dodał Kamiński, wyrażając swoje oburzenie wobec tego typu praktyk.
Sekretne pismo skierowane do kierowcy
O sprawie wypowiedział się także dziennikarz TVN24, który przekazał, że dotarł do pisma, jakie otrzymał kierowca Michała Kamińskiego. Było ono zatytułowane 'Nieobecność wicemarszałków' i zobowiązywało do informowania o wszelkich nieobecnościach.
Reakcja Kancelarii Senatu
Szef Kancelarii Senatu wydał oświadczenie, w którym zauważył, że pisma były jedynie próbą usprawnienia organizacji pracy i nie miały na celu monitorowania aktywności wicemarszałków.
Czy to koniec etycznych standardów w polityce?
Słowa Michała Kamińskiego odbiły się szerokim echem, podnosząc pytania o etykę i prywatność w polskiej polityce. Czy takie podejście stanie się normą w relacjach między politykami a ich pracownikami?
Obywatele a polityka – co myślą o tej sytuacji?
Opinie społeczne mogą skłonić do refleksji nad kondycją polskiej polityki. Czy obywatele mają prawo oczekiwać transparentności, czy raczej muszą godzić się na nieetyczne praktyki?