Kraj

Szokujące szczegóły wypadku z Łukaszem Żakiem: Pasażer domaga się prawdy!

2024-10-08

Autor: Agnieszka

Maciej O. to kluczowy świadek tragicznego wypadku, w którym zginął 37-letni mężczyzna, a jego rodzina została poważnie ranna. Prokuratura postawiła mu zarzuty nieudzielenia pomocy i utrudniania postępowania, ale 28-latek stanowczo zaprzecza tym zarzutem, twierdząc, że był w zupełnie innej sytuacji niż jego koledzy.

Adwokat Macieja, mec. Krzysztof Dadura, przekonuje, że jego klient doświadczył obrażeń głowy, a jego stan uniemożliwiał jakąkolwiek interwencję w przebiegu zdarzeń. "Mój klient nie brał udziału w próbie odganiania osób, które chciały pomóc, a wręcz leżał blisko barierki, w pewnym momencie nawet tracąc przytomność z powodu urazów" - mówi mec. Dadura.

Do wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Rozpędzony samochód marki Volkswagen Arteon uderzył w tył innego auta, w którym podróżowała czteroosobowa rodzina. Na miejscu zginął 37-letni tata, podczas gdy jego żona, 8-letnia córka i 4-letni syn odnieśli poważne obrażenia i zostali przewiezieni do szpitala w krytycznym stanie.

Co więcej, z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że Łukasz Żak, kierujący Volkswagenem, oraz jego trzej pasażerowie - Mikołaj N., Damian J. oraz Maciej O. - po wypadku oddalili się z miejsca zdarzenia, pozostawiając ciężko ranną partnerkę Łukasza w pojeździe. Prokuratura sugeruje, że mieli próbować ustalić wspólną wersję wydarzeń przed przybyciem służb ratunkowych.

"To była zorganizowana akcja, aby zatuszować wydarzenia i odciążyć siebie z odpowiedzialności – relacjonuje prokurator Piotr Skiba. – Odganiali osoby chcące udzielić pomocy rannej dziewczynie, co jest bezprecedensowe w tego typu sprawach."

Maciej O. twierdzi, że nie miał zamiaru utrudniać udzielania pomocy, a wręcz był ofiarą zdarzenia. Jego obrażenia, w tym stłuczenia rąk i nóg oraz obrażenia głowy, są zgodne z materiałem dowodowym, a jego adwokat uważa, że nie było podstaw do aresztowania jego klienta, ponieważ nie znaleziono dowodów na to, że mógł pomagali w ucieczce.

Funkcjonariusze policji, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, nie uzyskali jednoznacznych odpowiedzi na pytania dotyczące kierowcy Volkswagena. Nikt z zatrzymanych nie przyznał się do prowadzenia, a ich relacje na temat spożycia alkoholu przed wypadkiem pozostają kontrowersyjne.

Cała sprawa wzbudza wiele emocji i pytań. Jak cały ten wypadek wpłynie na przyszłość Macieja O. i pozostałych pasażerów? Czy prokuratura będzie w stanie udowodnić zarzuty? Społeczeństwo z niecierpliwością czeka na dalsze informacje.