Wizyta prezydenta Polski Andrzeja Dudy w regionie przygranicznym Armenii i Azerbejdżanu, szczególnie w okolicach miejscowości Kerki, wywołała falę protestów i kontrowersji. Zarzuty skierowane przeciwko Dudzie obejmują oskarżenia o uczestnictwo w antyazerskiej propagandzie, co zdaniem władz Azerbejdżanu narusza stosunki bilateralne.

Podczas spotkania z przedstawicielami Armenii, które miało miejsce w trakcie wizyty, prezydent po raz kolejny poruszył kwestię relacji z Azerbejdżanem, podkreślając, że są one "bardzo trudne". Duda przypomniał również o swojej wcześniejszej wizycie w Baku, gdzie prowadził rozmowy na temat konfliktu z Armenią.

W odpowiedzi na kontrowersje, władze Azerbejdżanu wezwały szefa polskiej ambasady, co ma na celu wyjaśnienie sytuacji. Oficjalne źródła w Azerbejdżanie wskazują, że misja Unii Europejskiej w Armenii jest postrzegana jako narzędzie dyplomatyczne mające na celu osłabienie kraju.

Duda zadeklarował gotowość Polski do wspierania stabilizacji w regionie, co ma oznaczać chęć pomocy zarówno Armenii, jak i Azerbejdżanowi. Warto przypomnieć, że w ostatnich latach Polska intensyfikowała swoje działania na wschodnim kierunku, starając się zbudować silniejszą obecność w regionie Kaukazu.

Ostatecznie ocenę prezydentury Dudy i jego działań w kontekście międzynarodowym podejmą Polacy. Jak zmiany w polityce zagranicznej wpłyną na relacje Polski z jej sąsiadami? Czy możemy się spodziewać nowej ery współpracy, czy raczej dalszej eskalacji napięć? Te pytania pozostają otwarte, a nadchodzące miesiące z pewnością przyniosą ich odpowiedzi.