Edoardo Bove, młody talent Fiorentiny, stracił przytomność podczas emocjonującego spotkania z Interem Mediolan. Jak donosi La Gazzetta dello Sport, dla piłkarza "Violi" to koniec kariery w Serie A.

W 17. minucie meczu Bove nagle przewrócił się na murawę, nie kontaktując się z rywalem. Natychmiastowa reanimacja uratowała mu życie, a pozytywne informacje ze szpitala napłynęły szybko. Bove odzyskał przytomność i opuścił już oddział intensywnej terapii, co dało kibicom nadzieję na szybki powrót do zdrowia.

Niestety, dalsze badania przyniosły tragiczne wieści. Okazało się, że aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości, piłkarz będzie musiał mieć wszczepiony defibrylator. Przepisy we Włoszech są jednak surowe – zawodnicy z tym urządzeniem nie mogą grać w krajowych rozgrywkach. Przykład Christian Eriksen, który po tragicznych wydarzeniach na boisku podczas EURO 2020 musiał opuścić Inter Mediolan, pokazuje, jak dramatyczne mogą być konsekwencje.

Teraz pojawia się pytanie, co dalej z karierą Bove'a? Jednym z możliwych rozwiązań jest kontynuowanie gry za granicą, podobnie jak uczynił to Eriksen, który przeniósł się do angielskiej Premier League. Jednak perspektywa powrotu na boisko wydaje się odległa, a fani Fiorentiny martwią się o przyszłość swojego ulubieńca.

Kibice mają nadzieję, że Bove w końcu stanie na nogi i powróci na boisko w nowej roli, być może w innej lidze. W tej chwili jednak najważniejsze jest jego zdrowie, a decyzje dotyczące przyszłości kariery będą musiały poczekać.