W środę wieczorem była premier Beata Szydło zaskoczyła swoich obserwatorów na platformie X, ogłaszając, że w najbliższym czasie 8,5 tysiąca pracowników Poczty Polskiej straci pracę. "To największe masowe zwolnienie od kilkudziesięciu lat" - stwierdziła, wskazując na kryzys, który dotyka nie tylko pocztę, ale i inne ważne branże, takie jak PKP Cargo oraz wiele prywatnych przedsiębiorstw. Podkreśliła, że "władza Tuska pogrąża Polskę i Polaków w kryzysie, którego skala narasta z każdym dniem".

Na te dramatyczne wieści zareagował Krzysztof Stanowski, dziennikarz i twórca Kanału Zero. Zauważył, że jako klient Poczty Polskiej nie zauważył żadnych pozytywnych zmian w jej działalności przez ostatnie 20 lat. "W ciągu ostatnich 10 lat konkurencja znacznie się rozwinęła, a politycy, głównie z PiS, nie zrobili nic, aby ta firma mogła konkurować na rynku" - ocenił.

Odpowiadając na zarzuty, Szydło wskazała, że być może Stanowski nie dostrzega, jak bardzo Poczta Polska jest niezbędna milionom Polaków, szczególnie w mniejszych miejscowościach. "Poczta Polska nie jest zwykłą firmą, jest instytucją strategiczną, która spełnia ważne zadania" - dodała.

Dziennikarz postanowił jednak nie czekać z ripostą na Szydło. "Smutno mi, że tak ważna firma została zaniedbana na każdym poziomie" - podkreślił, zauważając, że pod względem jakości usług i technologii Poczta Polska stała się "po prostu trupem, a 8500 pracowników zapłaci za brak strategicznego myślenia".

W odpowiedzi Szydło stwierdziła, że Poczta Polska była w grudniu 2023 roku, mimo problemów, daleka od stanu 'trupa'. Przypomniała czasy, gdy doszło do zmiany władzy i objęcia rządów przez Donalda Tuska, sugerując, że obecne drastyczne działania miałą swoją genezę w błędach jego administracji.

"Może warto zastanowić się, jakie są różnice między specyfiką Poczty Polskiej, która powinna służyć wszystkim Polakom, a zachowaniem prywatnych firm" - zakończyła Beata Szydło.

Sytuacja w Poczcie Polskiej coraz bardziej skomplikowana, a związane z nią zwolnienia budzą szerokie kontrowersje oraz obawy na rynku pracy. Bez odpowiednich działań oraz strategii reformacyjnych, przyszłość tej instytucji stoi pod znakiem zapytania.