Kraj

"To jest coś, czego nie można skomentować normalnymi słowami". Poseł Sachajko o "okradaniu w majestacie prawa"

2024-11-22

Autor: Marek

W miniony piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie kontrowersyjnego obywatelskiego projektu ustawy mającego na celu zmianę ustawy o ochronie zwierząt, szerzej znanego pod hasłem: "Stop łańcuchom, pseudohodowlom i bezdomności zwierząt". Z wyjątkiem Konfederacji, wszystkie kluby poselskie zadeklarowały chęć dalszego pracy nad projektem, pomimo poważnych zastrzeżeń zgłoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość oraz Polskie Stronnictwo Ludowe.

Projekt ustawy wprowadza szereg kontrowersyjnych rozwiązań, takich jak usankcjonowanie interwencyjnych odbiorów zwierząt przez organizacje pozarządowe, które mogłyby żądać nawiązek sięgających nawet 100 tys. złotych. Gminy zobowiązane byłyby także do pokrywania kosztów przetrzymywania odebranych zwierząt, co może obejmować nieuzasadnione badania weterynaryjne i behawioralne. Nowe przepisy przewidują również obowiązkową sterylizację psów i kotów, które nie są przeznaczone do hodowli, oraz stworzenie Centralnego Rejestru Zwierząt Oznakowanych, do którego dostęp miałyby mieć organizacje zajmujące się ochroną zwierząt.

Kolejną kontrowersją są przepisy dotyczące budowy kojców dla psów o wymiarach od 15 do 24 m² oraz zakaz stosowania przymusu fizycznego i straszenia zwierząt. Projekt zakłada również likwidację handlu żywymi rybami, z wyjątkiem ryb akwaryjnych.

Poseł Sachajko z koła Wolni Republikanie wyraził swoje zdanie w rozmowie z Niezależną.pl, podkreślając, że problem organizacji, które wykorzystują empatię ludzi do zarobku, jest ogromny. "To wygląda jak maszyna do zarabiania gigantycznych pieniędzy, która zniszczy polską hodowlę i wydrenuje nasze budżety" – ocenił Sachajko.

Wskazał on również na absurdalność sytuacji, w której organizacje przegrywają sprawy w sądzie, ale nadal zatrzymują odebrane zwierzęta i zarabiają na ich utrzymaniu. "To państwo absurdu, które ta ustawa jeszcze bardziej pogłębi" – dodał.

Mówiąc o proponowanych zmianach, Sachajko wyraził zaniepokojenie udostępnianiem danych właścicieli zwierząt organizacjom pozarządowym, wskazując, że te informacje powinny pozostawać w gestii państwa i być chronione. "Taką organizację można założyć w trzy dni, a osoby bez wykształcenia będą mogły okradać innych w majestacie prawa" – powiedział.

Projekt zgromadził 534 077 podpisów obywateli, co sugeruje duże społeczne poparcie dla jego założeń, jednak Sachajko zauważył, że wiele osób podpisało się, nie znając szczegółów dotyczących proponowanych regulacji. Ostrzegł, że nowe prawo dotknie również mieszkańców miast, ponieważ rozwiązania te będą dotyczyć wszystkich właścicieli zwierząt.

"Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, może to doprowadzić do tragedii zwierząt. Właściciele psów, którzy nie będą mogli ponieść ogromnych kosztów wymaganych przez nowe przepisy, mogą wypuszczać swoje psy na ulicę" – ostrzegł na koniec. Przypomniał też o możliwości podpisania umowy z Mercosur, co może skutkować importem mięsa produkowanego w warunkach, które nie spełniają europejskich norm.

Nowe regulacje wzbudzają kontrowersje nie tylko wśród hodowców, ale także wśród ekspertów i organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Krytyka dotyczy zarówno sposobu, w jaki te przepisy zostały wprowadzone, jak i ich wpływu na przyszłość hodowli zwierząt w Polsce.