Gigant motoryzacyjny Toyota ogłosił, że kończy ze sponsorowaniem wydarzeń związanych z ruchami LGBTQ+. Władze firmy przekazały tę informację swoim 50 tysiącom pracowników oraz ponad 1,5 tysiąca dealerów w Stanach Zjednoczonych, informując ich o zakończeniu finansowania wydarzeń LGBTQ+ oraz wycofaniu się z rankingów dotyczących kultury korporacyjnej, prowadzonych przez organizację Human Rights Campaign (HRC).

Decyzja Toyoty wywołała falę reakcji, a niektórzy eksperci ostrzegają, że może to mieć długoterminowe konsekwencje dla wizerunku marki oraz finansów firmy. Eric Bloem, wiceprezes HRC, stwierdził, że "krótkowzroczne decyzje o porzuceniu inicjatyw DEI (Różnorodność, Równość, Włączenie) będą miały trwały, negatywny wpływ na sukces biznesowy w przyszłości, w której więcej osób niż kiedykolwiek będzie identyfikować się jako LGBTQ+".

Sytuacja ta wpisuje się w szerszy kontekst rosnącej debaty na temat różnorodności w miejscu pracy, której symbolem stało się ostatnie orzeczenie Sądu Najwyższego, które zniosło preferencje mniejszości rasowych w procesie rekrutacji na studia. W efekcie rośnie liczba skarg ze strony białych pracowników, którzy czują, że są dyskryminowani w miejscu pracy, co generuje nowe napięcia społeczne.

Toyota zapowiedziała, że zamiast tego koncentrować się będzie na wspieraniu programów edukacyjnych w obszarze STEM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka), co wskazuje na próbę zmiany kierunku działań firmy i skierowania jej zasobów na bardziej neutralne i powszechnie akceptowane inicjatywy. Eksperci wskazują, że te zmiany mogą przyciągnąć nową grupę klientów oraz młodych pracowników, zwracających uwagę na innowacyjność i technologiczny rozwój branży motoryzacyjnej.

Przyszłość Toyoty w tym kontekście pozostaje niepewna. Czy rezygnacja z ideologicznych inicjatyw pomoże budować silniejszą markę, czy może będzie to krok w tył? Czas pokaże, jak ta decyzja wpłynie na wizerunek i wyniki finansowe jednego z największych producentów samochodów na świecie.