W Górze Kalwarii doszło do dramatycznego incydentu, kiedy kierowca BMW, 18-letni mężczyzna, stracił panowanie nad pojazdem i potrącił 11-letnią dziewczynkę, która znajdowała się na chodniku. Zdarzenie miało miejsce w piątek, 28 marca, przed godziną 14. Chłopak prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, co doprowadziło do tego tragicznego wypadku.

Po zatrzymaniu się na ogrodzeniu, jak wynika z wstępnych ustaleń policji, młody kierowca „przejechał” przez krawężnik, po czym uderzył w dziewczynkę, która miała problemy z wstaniem po zdarzeniu.

Na miejsce wypadku natychmiast przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a 11-latka została przewieziona do szpitala. Na szczęście była przytomna. Policja z Piaseczna potwierdziła, że kierowca był trzeźwy, jednak nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi. Z tego powodu sprawa nabrała dodatkowego wymiaru prawnego.

Z relacji świadków wynika, że dziewczynka szła do koleżanki, gdy doszło do wypadku. Interesującym elementem sytuacji jest fakt, że jedna z bram, w którą uderzył kierowca, została zainstalowana zaledwie 20 minut przed tragedią.

Widok na miejscu wypadku był przerażający - zrównane z ziemią BMW z urwanymi kołami i zderzakiem, obok ranne dziecko. To zdarzenie przypomniało o tym, jak ważne jest przestrzeganie zasad ruchu drogowego i dostosowanie prędkości do warunków na drodze. Policja prowadzi śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego tragicznego incydentu.

Musimy pamiętać, że na naszych drogach każdy z nas ma odpowiedzialność za bezpieczeństwo innych. Wydarzenia takie jak to utwierdzają nas w przekonaniu, że wszyscy kierowcy powinni być świadomi swoich obowiązków i konsekwencji niedostosowania się do przepisów. Zachowujmy ostrożność na drodze!