W tragicznych okolicznościach we wtorek rano, przed jednym z budynków przy Prospekcie Riazańskim w Moskwie, doszło do wybuchu, w wyniku którego zginął generał porucznik Igor Kiriłłow, dowódca rosyjskich wojsk obrony radiologicznej, chemicznej i biologicznej. Incydent miał miejsce 17 grudnia, a materiał wybuchowy został ukryty w hulajnodze elektrycznej, jak poinformowała rzeczniczka Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, Swietłana Petrenko.

W sieci społecznościowej pojawiły się wstrząsające fotografie z miejsca zdarzenia, pokazujące uszkodzone wejście do budynku oraz ciała ofiar leżące na śniegu. W odpowiedzi na ten tragiczny zamach, Główny Wydział Śledczy Komitetu Śledczego wszczął postępowanie karne w sprawie zabójstwa, potwierdzając, że teren został odgrodzony, a na miejscu pracują śledczy oraz eksperci medycyny sądowej.

Wstępne analizy wskazują, że siła ładunku wybuchowego była szacowana na około 200 gramów trotylu. Dochodzenie obejmuje przegląd nagrań z kamer monitoringu, co może pomóc w ustaleniu, kto stoi za tym brutalnym atakiem.

Z informacji agencji Reuters wynika, że za zamachem miała stać Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Jednak agencja podkreśla, że nie jest w stanie zweryfikować tych doniesień. Kijów uznawał Kiriłłowa za uzasadniony cel ataku, co może wskazywać na skomplikowaną sytuację polityczną między Rosją a Ukrainą.

Generał Kiriłłow, mający 54 lata, był doświadczonym oficerem, który służył w różnych instytucjach wojskowych od lat 90. XX wieku. Urodził się i wychował w Kostromie, a w 1991 roku ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Obrony Chemicznej. W czasie swojej kariery zajmował coraz to wyższe stanowiska, prowadząc działania mające na celu ochronę kraju przed zagrożeniami chemicznymi, biologicznymi i radiologicznymi.

Zamach na generała Kiriłłowa to nie tylko wielka tragedia dla rosyjskiego wojska, ale także kolejny rozdział napięć w regionie. Ciekawostką jest, że wojska obrony radiologicznej, chemicznej i biologicznej wchodzą w skład rosyjskich Wojsk Lądowych i mają za zadanie działania w skrajnych warunkach. W miarę postępu śledztwa, więcej informacji na temat tego brutalnego aktu przemocy może ujrzeć światło dzienne.