Wstrząsająca sytuacja miała miejsce w czwartek, 21 listopada, w ośrodku wychowawczym w Jerzmanicach-Zdroju. 13-letni chłopiec, który padł ofiarą brutalnego znęcania się ze strony swojego wychowawcy, podjął dramatyczną próbę samobójczą.

W związku z tym tragicznym incydentem, Sąd Rejonowy w Złotoryi postanowił zastosować dwumiesięczny areszt wobec 60-letniego Jacka T., podejrzanego o stosowanie przemocy w stosunku do podopiecznego. Prokuratura wnioskowała o trzymiesięczny areszt, jednak sąd zdecydował się na krótszy okres, uzasadniając, że wystarczy to na zgromadzenie dowodów.

Co zaskakujące, do tej pory nie wpłynęły żadne skargi na pracy Jacka T., co może budzić wątpliwości co do wcześniejszych praktyk w ośrodkach wychowawczych.

Na informację o tej skandalicznej sprawie zareagowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Wiceminister Maria Ejchart osobiście przybyła do placówki, aby przeprowadzić rozmowy z chłopcami oraz personelem i zapewnić, że sytuacja będzie dokładnie zbadana. – Jestem głęboko wstrząśnięta tym, co się wydarzyło. Chłopiec walczy o życie w szpitalu, a jego stan jest bardzo poważny – powiedziała.

Echa przemocy w ośrodkach wychowawczych nie są nowym zjawiskiem. Uczniowie wcześniej zgłaszali, że w placówce dochodzi do aktów przemocy. Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło natychmiastowe działania, a dyrektor ośrodka został zawieszony.

– Najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci i ich dobrostan. Zapewniamy im wsparcie psychologiczne, aby mogły poradzić sobie z traumą – dodała wiceminister.

Wydarzenia w Jerzmanicach-Zdroju zwróciły uwagę społeczeństwa na problem przemocy wobec dzieci w instytucjach wychowawczych. Wiele osób domaga się wprowadzenia surowszych norm i regulacji, aby zapobiegać takim dramatom w przyszłości.