Trump chce stanu nadzwyczajnego i użycia wojska podczas masowych deportacji migrantów
2024-11-18
Autor: Tomasz
Prezydent elekt Donald Trump zapowiedział wprowadzenie stanu nadzwyczajnego jako część swojej polityki mającej na celu masowe deportacje nielegalnie przebywających w USA migrantów. Według doniesień, które opublikował magazyn "Newsweek", nowa administracja Trumpa planuje wykorzystanie wojska w celu zatrzymania „inwazji” migrantów, która miała miejsce za czasów prezydentury Joe Bidena. Trump w mediach społecznościowych potwierdził te informacje, pisząc "Prawda".
Podczas kampanii wyborczej Trump obiecywał, że w dniu objęcia urzędów uruchomi "największy program deportacji przestępców w historii Ameryki". W ramach tej operacji proces deportacji miałby być realizowany przez funkcjonariuszy Gwardii Narodowej oraz inne agencje rządowe.
Przywódca zapowiedział również, że skorzysta z ustawy Alien Enemies Act z 1798 r., która pozwala na deportację migrantów z krajów, z którymi USA są w stanie wojny. Ta kontrowersyjna ustawa była już wykorzystywana w przeszłości, na przykład podczas II wojny światowej, do deportacji osób pochodzenia japońskiego, niemieckiego i włoskiego. Trump ujawnił także, że domagałby się kary śmierci dla każdego imigranta skazanego za zabójstwo obywatela USA.
Ogłoszenie stanu nadzwyczajnego daje prezydentowi specjalne uprawnienia w obliczu kryzysu. Ustawa wprowadzająca takie stany została uchwalona w 1976 roku, a od tego czasu każda administracja ogłaszała wiele takich stanów, w tym Trump, który zrobił to siedem razy podczas swojej pierwszej kadencji.
Szacunkowe dane z 2022 roku mówią o około 11 milionach nielegalnych migrantów przebywających w USA. Non-profit American Immigration Council wskazuje, że liczba ta mogła wzrosnąć do 13 milionów, co z kolei generuje istotne wyzwania dla rządu. Koszt deportacji tych osób mógłby wynieść nawet 968 miliardów dolarów, a cały proces zająłby więcej niż 10 lat.
Trump podkreślił, że jego administracja ma na celu deportację nawet 20 milionów ludzi, co, jak wielu krytyków twierdzi, mogłoby prowadzić do poważnych naruszeń praw człowieka i lokalnych społeczności. Jakie będą dalsze kroki przyszłego prezydenta? Czy USA staną w obliczu największego kryzysu migracyjnego w swojej historii? Czas pokaże.