Były prezydent USA, Donald Trump, w czwartek wieczorem zapowiedział nałożenie drakońskich, 200-procentowych ceł na wina oraz inne alkohole importowane z krajów Unii Europejskiej. Ta kontrowersyjna decyzja jest reakcją na niedawne wprowadzenie przez UE ceł na amerykańską whiskey. Wypowiedź Trumpa wzburzyła nie tylko europejskich liderów, ale także wywołała szok wśród ekonomistów, którzy obawiają się, że taka wojna handlowa może zaszkodzić nie tylko Unii, ale przede wszystkim amerykańskiej gospodarce.

W odpowiedzi na te zarzuty, François Villeroy de Galhau, prezes Banku Francji i członek Rady Europejskiego Banku Centralnego, podczas konferencji prasowej z niemieckim szefem banku centralnego, Joachimem Naglem, zaznaczył, że „to szok dla gospodarki światowej”. Dodał, że „jest to także tragedia dla gospodarki amerykańskiej”, która może stracić na wartości w wyniku takich działań.

Warto zaznaczyć, że Francja oraz Niemcy nie są jedynymi krajami unijnymi, które mają obawy dotyczące tej sytuacji. Również inne państwa, takie jak Włochy czy Hiszpania, zaczynają odczuwać presję związaną z możliwą utratą wpływów z eksportu napojów alkoholowych do USA. Na rynku europejskim pojawiają się głosy o potrzebie solidarności w obliczu zagrożeń handlowych ze strony Stanów Zjednoczonych.

Ekonomiści zwracają uwagę, że taka eskalacja konfliktu może prowadzić do poważnych konsekwencji, w tym spadku zatrudnienia w sektorze wyrobów alkoholowych oraz innych branżach zależnych od eksportu. To także może wpłynąć na wzrost inflacji w Europie, co jest szczególnie niepożądane w obecnej, już napiętej sytuacji gospodarczej.

Czy Donald Trump rzeczywiście zrealizuje swoje groźby, czy to tylko kolejna z jego politycznych strategii, aby zyskać poparcie? Czas pokaże, ale jedno jest pewne: konflikt handlowy z UE może mieć dalekosiężne konsekwencje zarówno dla amerykańskich, jak i europejskich konsumentów.