Byłe prezydent USA, Donald Trump, zaatakował Unię Europejską, wygłaszając stwierdzenie, że relacje handlowe między Stanami Zjednoczonymi a Europą nie są uczciwe. Przywołał ogromny deficyt wynoszący aż 350 miliardów dolarów. „Te relacje muszą być wzajemnie korzystne, a obecnie takimi nie są. UE będzie musiała kupować energię od nas, bo nie ma innego wyboru. Jesteśmy w stanie w ciągu tygodnia zebrać te 350 miliardów dolarów!” - oznajmił Trump z przekonaniem.

W rzeczywistości sytuacja handlowa z UE wygląda nieco inaczej. Nadwyżka UE w handlu z USA wynosi około 150 miliardów dolarów, podczas gdy USA cieszą się nadwyżką w handlu usługami na poziomie 100 miliardów dolarów.

Trump, komentując przyszłość ceł, wykazał się ambiwalentnym podejściem. „Nie mam nic przeciwko obniżeniu ceł, jeżeli widzę końcowy efekt tego wysiłku. Prowadzimy aktywne negocjacje z wieloma krajami, które wcześniej korzystały na naszej gościnności. Teraz zdają sobie sprawę, jak poważnie są oceniani na rynku i chcą negocjować!

W kontekście Izraela, Trump zaznaczył, że nie zamierza obniżać ceł na produkty z tego kraju, mimo że ogłosili oni zniesienie wszystkich taryf na amerykańskie towary.

Co ciekawe, na pytanie dlaczego nie nałożył ceł na rosyjskie towary, Trump odparł, że nie prowadzi interesów z Rosją, „bo są na wojnie.” Jednakże podkreślił, że import z Rosji w zeszłym roku osiągnął wartość 3 miliardów dolarów.

Warto również zwrócić uwagę, że rozmowy dotyczące sytuacji na Ukrainie są na „progu sukcesu”, chociaż Trump wyraził zaniepokojenie na temat intensywności bombardowań, które miały miejsce w ostatnich dniach. Eksperci przewidują, że sytuacja handlowa i polityczna między USA a UE oraz Rosją w najbliższych miesiącach może ulec istotnym zmianom. Czy Trump zdoła zrealizować swoje ambitne plany handlowe? Tego możemy się tylko domyślać.