Donald Trump wywołuje kontrowersje, mówiąc o "układzie z Rosją" i zwracając uwagę na trudności w negocjacjach pokojowych z Ukrainą. To, co miało być łatwe, okazało się znacznie bardziej skomplikowane, jak przyznał były prezydent USA.

Podczas ceremonii związanej z podpisywaniem dekretów Trump stwierdził, że ma zamiar spotkać się z Władimirem Putinem w maju, ale spotkanie z prezydentem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim, nie jest w jego planach. Wyraził jednocześnie nadzieję na osiągnięcie "porozumienia z obiema stronami" w konflikcie.

Trump zasugerował, że właśnie Ukraina stanowi główną przeszkodę w zakończeniu wojny, mimo że Rosja rzekomo jest gotowa do negocjacji. Stwierdził: "Myślę, że mamy układ z Rosją. Musimy zawrzeć układ z Zełenskim. To było trudniejsze, niż się spodziewałem, ale jestem optymistą, że uda nam się to osiągnąć."

Na pytanie o potencjalne uznanie rosyjskiej suwerenności nad Krymem, Trump odpowiedział enigmatycznie, mówiąc, że "wszystko jest dobrze". Wydaje się, że jego strategia opiera się na pragmatyzmie, a nie na faworyzowaniu jednej ze stron.

Trump podkreślił, że jego celem nie jest stronniczość, lecz znalezienie rozwiązania: "Jeśli obie strony są szczęśliwe i chcą podpisać porozumienie... Ja nie mam faworytów, a przede wszystkim chcę ratować życia. Dodał też, że za kadencji Joe Bidena USA wydano setki miliardów dolarów na wsparcie Ukrainy.

Podczas gdy Trump planuje spotkanie z Putinem, dla Ukrainy nie wszystko jest jasne. Pytany o możliwość spotkania z Zełenskim w Rzymie, Trump wyraził nadzieję na pozytywne efekty rozmów, które mogą się zdarzyć w kontekście pogrzebu papieża Franciszka.

W miarę jak konflikt na Ukrainie trwa, doniesienia i spekulacje na temat polityki USA wobec tego regionu są coraz bardziej aktualne. Czy te rozmowy przyniosą jakiekolwiek rezultat? Czas pokaże.