Po opublikowaniu artykułu na portalu Party, który ujawniał, że Anna Mucha wygrała sprawę sądową za naruszenie dóbr osobistych przeciwko Paulinie Smaszcz, postanowiliśmy skontaktować się z aktorką, aby uzyskać jej komentarz.

Dla przypomnienia, dwa lata temu 'kobieta petarda' opublikowała w mediach społecznościowych dokumenty dotyczące wezwania do sądu z danymi osobowymi świadków, w tym adresami, które umożliwiły internautom zlokalizowanie miejsca zamieszkania Anny Muchy. To zdarzenie skłoniło Muchę do wniesienia pozwu przeciwko Smaszcz.

W odpowiedzi Mucha nazwała sytuację 'grzebaniem patykiem w g*wnie', co zdaje się świadczyć o emocjonalnym zaangażowaniu w konflikt. Słowa te były wyraźnie wymierzone w Smaszcz, która później zarzuciła Muchy kłamstwa mające na celu wzbudzenie kontrowersji i zwiększenie klikalności artykułów.

Paulina Smaszcz nie zamierza odpuścić i zapowiedziała możliwe dalsze kroki prawne wobec Muchy. W międzyczasie, Ania Mucha opublikowała treść wyroku (datowanego na 14 maja 2024 roku), zgodnie z którym Smaszcz została uznana za winną naruszenia dóbr osobistych.

Nałożona kara to 150 stawek dziennych grzywny, z wysokością jednej stawki ustaloną na 20 zł, co finalnie daje 3 tysiące złotych.

Nowe informacje wskazują, że sprawa wkrótce może powrócić na wokandę. Z dokumentów z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia wynika, że od wyroku został wniesiony sprzeciw, co oznacza, że stracił on moc.

Przesłane do nas pisma potwierdzają, że po wniesieniu sprzeciwu sprawa została przekazana Sądowi Rejonowemu dla Warszawy Pragi-Południe.

Sytuacja nabiera tempa, a obie panie mogą wkrótce zderzyć się ponownie w sądzie. Jak potoczą się dalsze losy tej dramy? Będziemy śledzić na gorąco.