"Nowy pocisk manewrujący, który pojawił się w Ukrainie, to nie tylko technologia, ale także strategiczny atut, który może całkowicie odmienić sytuację na froncie. Jego zasięg, wynoszący aż do 1000 km, pozwala na uderzenia w cele głęboko na terytorium przeciwnika, co stanowi znaczące zagrożenie dla rosyjskich sił. W przeciwieństwie do dronów, moc rażenia takiego pocisku może być pięć do dziesięciu razy większa. Tego rodzaju broń to niewątpliwie aspekt, który Rosja musi wziąć pod uwagę" - stwierdził ekspert wojskowy.

Według analityków, szybkie uruchomienie produkcji pocisków na poziomie kilkudziesięciu sztuk miesięcznie może okazać się kluczowe dla Ukrainy, zwłaszcza w kontekście zmieniającej się polityki USA oraz ograniczeń w dostawach broni z Europy.

Ukraina podkreśla swoje sukcesy. Nowa broń może uderzyć w Putina w najbardziej newralgicznych punktach. "Zasięg do 1000 kilometrów" może być narzędziem przetargowym w rozmowach z europejskimi sojusznikami, a także może przyczynić się do wzmocnienia pozycji Kijowa na arenie międzynarodowej. "Obecność takiego pocisku w Ukrainie jest też argumentem dla Europy, by zainwestować w produkcję tego typu broni. W obliczu kryzysów zbrojeniowych, Europa musi dążyć do niezależności w obszarze obronności, aby nie być uzależnioną od dostawców z USA" - dodał Waleryj Riabich.

Warto zauważyć, że strategia Ukrainy może wzbudzić zainteresowanie innych krajów, które mogłyby współpracować w zakresie technologii obronnej. W miarę jak konflikt się rozwija, nowe zdolności militarne Ukrainy mogą zmieniać dynamikę konfliktu, stawiając wyzwania przed rosyjskimi siłami zbrojnymi jak nigdy dotąd. Bez względu na przyszłość, Ukraina wydaje się być na dobrej drodze do umocnienia swojej pozycji wojskowej poprzez innowacyjne rozwiązania technologiczne.