Kraj

Wielki proces korupcyjny w MON: czy 'Misiek' i jego wspólnicy staną przed wymiarem sprawiedliwości?

2025-03-25

Autor: Ewa

Rozpoczął się głośny proces, który dotyczy byłych członków Ministerstwa Obrony Narodowej, w tym Bartłomieja B., znanego również jako 'Misiek'. Mimo grożącej mu kary do 10 lat pozbawienia wolności, Bartłomiej B. pozostaje na wolności dzięki wpłaceniu 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Po zatrzymaniu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w 2019 roku, spędził pięć miesięcy w areszcie, zanim mógł wrócić do normalnego życia.

W sprawie mowa jest o szerszej siatce korupcyjnej, w którą uwikłani są również inni ważni urzędnicy, m.in. Mariusz Antoni K., były poseł PiS oraz Agnieszka M., dyrektorka departamentu w MON. Cała sprawa obejmuje 63 tomy akt, a w dokumentach znajdują się setki segregatorów z materiałami dowodowymi oraz informacjami niejawnych, w których pojawia się często nazwisko Bartłomieja B.

Pierwsze zarzuty wobec byłego rzecznika MON dotyczą zawierania niekorzystnych umów, w tym związanych z organizacją Narodowej Wystawy Militarnej oraz defraudacji środków przeznaczonych na stoisko na targach w Ptak Expo. Koszt budowy stoiska miał wynieść około 2 milionów złotych, podczas gdy pierwotnie zakładano wydatki na poziomie 250 tysięcy złotych. Dodatkowo Bartłomiej B. oskarżony jest o nieprawidłowości w organizacji koncertu 'Głos Wolności', który odbył się w 2016 roku w Warszawie oraz wystawy z okazji 40-lecia Komitetu Obrony Robotników.

Interesującą i bulwersującą częścią sprawy jest również tzw. 'afera madrycka', w którą zamieszany był Mariusz Antoni K. Oskarżono go o wykorzystanie swoich wpływów dla załatwienia spraw w MON w zamian za korzyści majątkowe, które miały być dzielone z Bartłomiejem B. Zgodnie z zarzutami, Mariusz Antoni K. wykorzystywał swoje wpływy w MON, a w zamian za obietnice załatwienia różnych spraw otrzymał 35 tysięcy złotych, podczas gdy Bartłomiej B. miał zgarnąć ponad 55 tysięcy złotych.

Agnieszka M. jest kolejnym kluczowym zawodnikiem tej korupcyjnej układance. Oskarżono ją o podpisywanie fikcyjnych umów na szkolenia finansowane przez Polską Grupę Zbrojeniową. Przed pracą w ministerstwie próbowała swoich sił jako wójt gminy, a później jako poseł, jednak bezskutecznie.

Nie sposób pominąć skandalu, który rozwinął się podczas obchodów rocznicy wybuchu II Wojny Światowej na Westerplatte, gdzie Agnieszka M. nie dopuściła do mówienia harcmistrza Artura Lemańskiego, co wywołało oburzenie wśród uczestników uroczystości. Proces, który właśnie się toczy, nie tylko odkrywa ciemne strony MON, ale także prowadzi do głębszych refleksji na temat etyki w polityce i administracji publicznej. Czy sprawiedliwość dosięgnie wszystkich zaangażowanych w ten skandal?