Wielki protest w Bukareszcie! Rumuni żądają uznania wyników wyborów!
2025-01-12
Autor: Michał
W Bukareszcie miały miejsce ogromne protesty, podczas których Rumuni głośno domagali się uznania wyników wyborów. George Simion, lider partii Sojusz na rzecz Zjednoczenia Rumunów (AUR), ogłosił: "Protestujemy przeciwko zamachowi stanu z 6 grudnia i domagamy się powrotu do demokracji poprzez wznowienie wyborów od II tury". To właśnie jego partia zorganizowała tę masową manifestację, na której uczestnicy domagali się spełnienia wszystkich postulatów.
Policja szacuje, że na ulicach Bukaresztu zebrało się około 20 tys. osób, jednak organizatorzy wskazują na nawet 100 tys. uczestników, co dodatkowo podkreśla wielkość protestu. Demonstracje potrwają, aż wszystkie ich żądania zostaną spełnione, zapowiada szef AUR.
Skandal wyborczy w Rumunii
Wydarzenia z 6 grudnia, kiedy to rumuński sąd konstytucyjny unieważnił wybory prezydenckie zaledwie na dwa dni przed drugą turą, wzbudziły ogromne kontrowersje. Sąd, opierając się na dokumentach, które sugerowały, że kampania Georgescu - wcześniej nieznanego polityka - mogła być wynikiem manipulacji ze strony obcych mocarstw, nakazał powtórzenie całego procesu wyborczego.
Choć obecny rząd proeuropejski jeszcze nie uzgodnił kalendarza wyborczego, liderzy partii wyrazili zgodę na przeprowadzenie dwóch tur wyborów w dniach 4 i 18 maja. Prezydent Klaus Iohannis, którego kadencja wygasła 21 grudnia, pozostanie na stanowisku do momentu wyłonienia jego następcy.
Głos ludu w Bukareszcie
Podczas protestu zwołanego na niedzielę, uczestnicy głośno powtarzali hasła takie jak "Wolność!" oraz "Przywróćcie drugą turę!". Wielu z protestujących trzymało portrety Georgescu lub różne symboliczne ikony, a uliczni sprzedawcy oferowali flagi oraz wuwuzele.
"Nasze prawo wyborcze zostało złamane!" - mówił reporterowi jeden z protestujących, Bogdan Danila, 43-letni kierowca ciężarówki. "Iohannis był u władzy przez 10 lat i nic nie zrobił dla zwykłych ludzi, a partie nas zdradziły, wszystkie są skorumpowane. Chcemy czegoś innego!"
Georgescu jako nowa twarz polityki
Georgescu, który stał się symbolem radykalnego sprzeciwu wobec dotychczasowego establishmentu, znalazł się w centrum politycznego zamieszania. "Władze muszą wyjaśnić, dlaczego odwołały wybory. Chcemy zobaczyć dowody!" - apelowała Cornelia, 57-letnia ekonomistka. Niepewność towarzyszy także przyszłości Georgescu, który sprzeciwia się rumuńskiemu wsparciu dla Ukrainy w kontekście konfliktu z Rosją. Nie jest jasne, czy będzie on mógł ponownie ubiegać się o urząd prezydenta.
Te zadziwiające wydarzenia w Rumunii mogą przynieść nieoczekiwane zmiany w kraju, a protesty, które miały miejsce, mogą być zaledwie początkiem nowego ruchu na rzecz demokracji. Czy Rumuni zdołają przywrócić swoje prawo do wyborów? Czas pokaże!