Wiolka Walaszczyk, jedna z najpopularniejszych polskich stand-uperek, wyróżniająca się bezkompromisowym stylem i charyzmą, postanowiła podzielić się kontrowersjami związanymi ze swoim ostatnim występem w Telewizji Polskiej. Urodzona w Gdańsku artystka zdobyła serca wielu widzów, poruszając w swoich skeczach odważne tematy oraz zadając trudne pytania dotyczące relacji międzyludzkich i perspektywy kobiet.

Podczas programu w TVP, Wiolka zdradziła, że producentka poprosiła ją, by nie wspominała o menstruacji. "A musisz mówić o tym okresie?" - pytała. Walaszczyk, oburzona tą prośbą, odpowiedziała, że użycie słowa 'okres' jest zupełnie normalne. "No, ale to jest telewizja, to jest takie niesmaczne" - usłyszała w odpowiedzi. Wiolka nie kryła swojego zdziwienia i irytacji, stwierdzając: "Nie musisz tego jeść, k*wa, kobieto, dżizas. Bez przesady!".

To, co wydarzyło się podczas występu, pokazuje, jak wciąż istnieją w społeczeństwie pewne tabu związane z naturalnymi procesami biologicznymi, które dotyczą kobiet. "Myślę, że to pokazuje, jak daleko mamy jeszcze do równości i akceptacji w szeroko pojętej kulturze" - komentowała Wiolka na swoim profilu społecznościowym, który śledzi już ponad pół miliona osób.

Warto zwrócić uwagę, że temat menstruacji wciąż budzi wiele emocji i jest często pomijany w mediach. Wiolka stara się łamać te stereotypy, a jej odważne podejście do trudnych tematów z pewnością przyczynia się do zmiany społecznych norm i przekonań. Dla kobiet, które borykają się ze stygmatyzacją związana z menstruacją, głos Walaszczyk jest jak tlen - konieczny do otwartej dyskusji i akceptacji w społeczeństwie.