Francesco Totti, były kapitan AS Romy, przyleciał do Moskwy jako specjalny gość wydarzenia zorganizowanego przez jedną z największych firm bukmacherskich w Rosji. 48-letni piłkarz, znany jako 'cesarz Rzymu', został przedstawiony na billboardach w Rosji, co wzbudziło wiele kontrowersji.

Podczas wizyty w Moskwie Totti ma odebrać międzynarodową nagrodę, a jego honorarium ma oscylować wokół kwoty z sześcioma zerami, co wywołuje spekulacje na temat jego wysokości. Towarzyszy mu jego 19-letni syn Cristian, który również stawia pierwsze kroki w piłkarskiej karierze.

Reakcja włoskich kibiców i polityków na wieść o podróży Tottiego była żywa. W mediach społecznościowych pojawiły się głosy: "Włochy Cię kochają, nie jedź tam!" oraz "To hańba!", co pokazuje, jak kontrowersyjna jest jego decyzja w kontekście obecnej sytuacji geopolitycznej.

Francesco Totti odpowiedział na krytykę, mówiąc, że jest sportowcem, a nie politykiem, i że podróż ma na celu promowanie wartości sportowych na całym świecie. Podkreślił, że dowiódł swego zaangażowania w sport, od zawsze travelując do krajów, które go zapraszają, w celu promowania pozytywnych wartości sportu.

W obliczu wojny na Ukrainie i setek tysięcy ofiar, politycy, w tym Andrea Massaroni z centrolewicy, zaapelowali do Tottiego, by zrezygnował z wizyty w Moskwie, podkreślając, że jego pozytywna reputacja nie powinna być łączona z reżimem, który narusza prawa człowieka.

Tereny związane z hiszpańskimi i włoskimi klubami piłkarskimi oraz ich ikony niewątpliwie są istotne dla ich fanów. Słuchając tego głosu, Totti stanie przed ogromnym dylematem: jak pozostać wiernym swoim wartościom i jednocześnie nie zawieść oczekiwań swoich fanów. Czy będzie w stanie znieść presję, by nie wziąć udziału w wydarzeniu, które może zaszkodzić jego reputacji? Czas pokaże!