W ostatnią niedzielę media ogłosiły, że pojawił się raport wewnętrzny Prawa i Sprawiedliwości, który zawiera poważne zarzuty wobec Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta wspierającego PiS. Dziennikarze Onetu donieśli, że Nawrocki miał w przeszłości bliskie powiązania z przestępczymi środowiskami.

Raport, który ma być dziełem polityków związanych z Jarosławem Kaczyńskim, liczy 72 strony i zaskoczył wielu obserwatorów sceny politycznej. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Chełmie, Nawrocki odniósł się do doniesień, uznając raport za "głęboką manipulację", w której mieszają się prawdy, półprawdy i całkowite kłamstwa.

Kandydat krytycznie ocenił zawarte w raporcie informacje, wskazując, że niektóre z wymienionych osób nigdy nie miały z nim styczności. Nawrocki twierdzi, że zna wiele osób, które w jego życiu były obecne w różnych kontekstach, takich jak sale bokserskie czy prace na rzecz instytucji resocjalizacyjnych w IPN.

Zastanawiające jest, w jaki sposób raport ten wpłynie na kampanię prezydencką w 2025 roku. Specjaliści od polityki zgadzają się, że jest to na pewno brutalny cios dla jego reputacji, ale obywatelom pozostaje pytanie, na ile wpływnie to na wynik wyborów.

Kolejne głosy w sprawie raportu przedstawili politycy opozycji. Rzeczniczka Koalicji Obywatelskiej, Dorota Łoboda, wyraziła wątpliwości co do wiarygodności dokumentu, podkreślając konieczność ostrożności w interpretacji jego treści. Z kolei Katarzyna Kotula z Lewicy określiła Nawrockiego jako "szemranego kandydata" i zasugerowała, że możliwe wewnętrzne problemy w PiS mogą wkrótce ujrzeć światło dzienne.

Warto również zwrócić uwagę, że w obliczu nadchodzących wyborów prezydenckich, takie kontrowersje mogą zaważyć na strategiach zarówno PiS, jak i opozycji. Społeczne nastroje i opinie na temat Nawrockiego będą kluczowe dla określenia jego szans w wyścigu o najważniejszy urząd w państwie. Jak ten incydent wpłynie na przyszłość polityczną Nawrockiego? Tego dowiemy się w nadchodzących tygodniach.