Kraj

Zaufany prokurator Ziobry w ogniu kontroli: Przedziwne delegacje i ogromne kwoty!

2024-12-17

Autor: Ewa

Jak donosi "Wyborcza", Jerzy Ziarkiewicz, zaufany prokurator Zbigniewa Ziobry, może być w poważnych tarapatach z powodu podejrzanych delegacji. Każdego dnia roboczego miałby pokonywać dystans wynoszący średnio 570 km, co wzbudza sceptycyzm co do realności tak intensywnej podróży oraz wykonywania jego obowiązków służbowych.

Jest to tym bardziej niepokojące, gdyż Ziarkiewicz samodzielnie zatwierdzał większość swoich delegacji, co stawia pod znakiem zapytania nadzór nad jego działaniami. "Wyborcza" zauważa, że prokuratorzy zazwyczaj korzystają z aut służbowych, a używanie prywatnego środka transportu powinno odbywać się tylko w wyjątkowych sytuacjach ze względu na wysokie koszty. Z informacji wynika, że Ziarkiewicz rozliczał delegacje głównie na samochód prywatny zgodnie z państwową stawką za przejechane kilometry, a sumarycznie miałby otrzymać około 140 tys. zł, nie wliczając dodatkowych środków z diet.

Dziennik wskazuje także, że zatrudniony prokurator podróżował do takich miast jak Warszawa, Kraków, Katowice, Wrocław, Siedlce, Radom i Łódź, a wszystko to budzi coraz więcej pytań o transparentność jego działań.

Prokuratura Regionalna w Lublinie przesłała wyniki audytu oraz wnioski pokontrolne do Prokuratury Krajowej, a sprawa trafiła ostatecznie do Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. Aktualnie dochodzenie skupia się na "przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej", co może skutkować karą nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

Warto dodać, że sytuacja ta wstrząsnęła całym środowiskiem prokuratorskim, a media z niecierpliwością oczekują dalszych informacji oraz ewentualnych zarzutów wobec Ziarkiewicza. Jak na razie, dochodzenie jest w fazie wstępnej, co potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, Justyna Rataj-Mykietyn, informując, że jeszcze nikomu nie przedstawiono zarzutów, a sam zainteresowany nie był dotąd przesłuchiwany. Czy to dopiero początek skandalu, który wstrząśnie polskim wymiarem sprawiedliwości?