Świat

Zgwałcone marzenia: historia Yvonne Kunz, która straciła swój dom

2024-10-05

W ciągu ostatnich piętnastu lat aż 37 z 200 nieruchomości w popularnej dzielnicy Blüemli w Zurychu zmieniło właściciela, co oznacza, że niemal co piątą z nich przeszedł pod nowe skrzydła. Jak doszło do tej niepokojącej zmiany? Jak wpływa to na lokalną społeczność, która przez lata przyzwyczaiła się do swojego stylu życia?

Yvonne Kunz, artystka i pisarka, przez dwadzieścia lat mieszkała w domku, który zamienił się w jej mały raj. Wychowała tutaj swoją córkę, ciesząc się każdym dniem spędzonym w otoczeniu natury. W jej ogrodzie były magnolie i maliny, które były dumą jej matki, ofiarując Yvonne wyjątkowe wspomnienia. Czynsz za 5,5-pokojowy dom z ogrodem wynosił zaledwie 3 tysiące franków, co w latach 90. było względnie przystępne.

Jednak dwa lata temu sytuacja się zmieniła - właścicielka nieruchomości ogłosiła zamiar przeprowadzki. Plany remontu i wprowadzenia się z rodziną do domu Yvonne zakończyły się tym, że Kunz musiała poszukiwać nowego miejsca do życia. Mimo wielu starań i dobrych relacji z sąsiadami, nie mogła znaleźć nowego lokum w okolicy, która tak dobrze znała. Dziś mieszka w Winkel ZH, co jest dla niej ogromnym wyzwaniem. "Każdy ma swój mały domek, a ja muszę żegnać się z moim" - mówi z żalem.

Dzielnica Blüemli, w której Yvonne mieszkała, znana była z małych domków z ogródkami, funkcjonalnych układów i niezwykle silnych więzi sąsiedzkich, które dawały mieszkańcom poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa. Powstała w XIX wieku z myślą o odciążeniu miast od przeludnienia, ale teraz, w obliczu gentryfikacji, te ideały są zagrożone. "Ludzie kiedyś się znali, a sąsiedztwo było zorganizowane, teraz mnożą się obce twarze" - dodaje Yvonne.

Właśnie te zmiany zaczęły rodzić niepokój w lokalnej społeczności. Mieszkańcy, tacy jak Fabienne Hoelzel, architektka z Aargau, zauważają, że nowe inwestycje i wyburzenia tradycyjnych budynków zmieniają charakter dzielnicy. "Kiedyś Blüemli miała swój urok, teraz zaś staje się miejscem dla elit" - wspomina. Obecnie, w okolicy coraz więcej osób z wykształceniem wyższym poszukuje dostępu do terenów zielonych, co prowadzi do dalszego wzrostu cen domów, stawiając życie w Blüemli poza zasięgiem mieszkańców o niższych zarobkach.

Pojawiają się obawy, że Blüemli, znana z idealnych warunków do życia, staje się ofiarą własnej popularności. "Czy ci, którzy czują się zobowiązani do utrzymania stanu dzielnicy, w rzeczywistości sami jej nie zrujnują?" - pyta Yvonne, wskazując na rosnące więzi społeczne i zarazem rosnące napięcia między nowymi a starymi mieszkańcami.

Zurych przechodzi transformację od lat 90., kiedy to miasto borykało się z problemami społecznymi. Dziś stal się oazą dla rodzin z wykształceniem, które pojmują Blüemli jako idealne miejsce do wychowywania dzieci. Ale co ze starszymi mieszkańcami? I czy ich marzenia o spokojnym życiu mają jeszcze szansę na realizację?

Ostatecznie, Yvonne Kunz staje się symbolem zmian, które przetaczają się przez tradycyjne dzielnice Zurychu. Jej historia to historia wielu innych, którzy w obliczu gentryfikacji walczą o to, co nazywali domem.