Asystenci Łukasza Mejzy z zarzutami. "Wyszedłbym lepiej, pracując w kebabie"
2025-01-16
Autor: Michał
Łukasz Mejza i kontrowersje wokół "Future Wolves"
Jak podaje portal WP, Łukasz Mejza, były radny sejmiku województwa lubuskiego, wzbudza kontrowersje związane z jego firmą "Future Wolves", która była partnerem programów "Lubuskie Bony Rozwojowe" oraz "Lubuskie Bony Szkoleniowe". Środki na te bony pochodziły z funduszy unijnych. Do tej pory 52 przedsiębiorców skorzystało z ofert szkoleniowych Mejzy, jednak kontrola przeprowadzona przez Urząd Marszałkowski ujawniła szereg nieprawidłowości. Szkolenia organizowane przez "Future Wolves" w znacznej mierze miały być fikcyjne, a ich efektywność niewystarczająca — alarmują urzędnicy.
Zarzuty dla asystentów Mejzy
W dniu 31 października 2024 roku, trzech pracowników Mejzy usłyszało zarzuty. Wśród nich znalazł się jego obecny asystent Franciszek P. oraz byli współpracownicy. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, po wcześniejszych działaniach, cofnęła się i przekazała sprawę do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, gdzie śledztwo straciło na intensywności aż do momentu zmiany rządu.
Relacja byłego asystenta
Wirtualna Polska zdobyła wypowiedź byłego asystenta Mejzy, który zgodził się na anonimowość. Mężczyzna opisał ponure realia pracy z posłem. "Pracowałem za minimalną krajową, a przez pierwsze miesiące wręcz za nic. Sprzątałem mu mieszkanie i woziłem na imprezy, znosząc jego autorytarny styl zarządzania. Prawda jest taka, że myślałem, że dzięki niemu poniosę sukces, ale wszyscy moi znajomi się od niego odsunęli" — mówi.
Krytyka i konsekwencje
Na pytanie o zarzuty dotyczące oszustwa i fałszowania dokumentów w ramach szkoleń, były asystent podkreślił, że czynnikiem ma być wyłącznie korzyść odniesiona przez Mejzę, a nie przez niego samego. "Wyszedłbym lepiej, pracując w kebabie. Przynajmniej nie miałbym zarzutów, a jego to nie interesuje" — dodał, akcentując chęć udowodnienia swojej uczciwości, gdyby zajdzie taka potrzeba.
Brak komentarza i przyszłość sprawy
Obecnie, z uwagi na powagę sytuacji, Mejza i jego asystent Franciszek P. nie odpowiedzieli na prośby o komentarz na ten temat. Cała sprawa może skompromitować nie tylko karierę polityczną Mejzy, ale i system, w którym takie nieprawidłowości miały miejsce. Coraz więcej głosów w mediach oraz wśród opinii publicznej wzywa do przejrzystości w takich projektach. Warto obserwować rozwój tej sprawy, gdyż może mieć ona szersze konsekwencje dla lokalnego rynku pracy i uczciwego korzystania z funduszy unijnych.