W ostatnich tygodniach wzrosła liczba ataków na salony Tesli w USA. Nieznani sprawcy próbują zniszczyć miejsca sprzedaży, stosując ogień i koktajle Mołotowa. W Austin w Teksasie doszło do incydentu, w którym wykorzystano urządzenia zapalające, a na elewacji salonu w Loveland w Kolorado pojawiły się prowokacyjne napisy "nazi cars". Dodatkowo, inny salon został ostrzelany, co budzi obawy o bezpieczeństwo pracowników i klientów.

Z informacji przekazanych przez Fox News wynika, że FBI stworzyło specjalną grupę zadaniową, aby skutecznie walczyć z tymi atakami, które już nazywane są przejawem "krajowego terroryzmu". Do tej pory zarejestrowano 48 podobnych incydentów, co skłoniło służby do natychmiastowej reakcji.

"Naszym celem jest zapewnienie, że ci, którzy brutalnie atakują Teslę, zostaną schwytani i postawieni przed wymiarem sprawiedliwości" — powiedział rzecznik FBI, Ben Williamson. Grupa ta współpracuje z Biurem ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych (ATF) oraz Departamentem Sprawiedliwości, aby zwiększyć efektywność działań w walce z tym niepokojącym zjawiskiem.

W ostatnim czasie Elon Musk zyskał wsparcie od byłego prezydenta Donalda Trumpa, który ostro potępił tych, którzy dokonują aktów sabotażu. Na platformie Truth Social Trump ogłosił, że sprawcy mogą zmierzyć się z karą do 20 lat więzienia.

W kontekście zmian w rynku, wartość akcji Tesli spadła w ostatnich dniach do 278,39 dol. To niemal 200 dol. mniej niż ich rekordowe notowanie z 17 grudnia 2024 r., kiedy cena osiągnęła 479,86 dol. To spadek, który niepokoi inwestorów oraz fanów marki. Czy te ataki mogą dodatkowo wpłynąć na sytuację finansową Tesli? To pytanie, które z pewnością zadaje sobie wielu obserwatorów rynku.

Nie ma wątpliwości, że sytuacja wymaga pilnej interwencji, a coraz większa liczba ataków stawia pytania o ochronę przedsiębiorstw innowacyjnych w USA.