
Biedrzycka przyznała się do kłamstwa w sprawie Anny Wójcik. „Przepraszać nie zamierzam”
2025-04-06
Autor: Ewa
Po ujawnieniu przez Telewizję Republika dramatycznej sytuacji Anny Wójcik, podejrzanej w sprawie dotyczącej RARS, prokuratura zdecydowała o uchyleniu tymczasowego aresztowania matki poważnie chorego dziecka. Zastosowano wobec niej środki zapobiegawcze, w tym 400 tys. zł poręczenia majątkowego. Po opuszczeniu aresztu, Anna Wójcik podziękowała widzom TV Republika za wsparcie za pośrednictwem telefonu.
Kamila Biedrzycka, dziennikarka związana z TVP Info, przedstawiła swoją wersję wydarzeń. Twierdziła, że prokuratura zgodziła się na zwolnienie Wójcik ze względu na jej syna, co skomentowała mówiąc, że Wójcik po zwolnieniu wsiadła w samochód i udała się do Republiki. Biedrzycka przyznała, że wprowadziła widzów w błąd w kwestii obecności Wójcik w studiu telewizyjnym, jednocześnie jednak odmówiła przeprosin, tłumacząc że informacja o wywiadzie telefonicznym była prawdziwa.
Jej działania spotkały się z krytyką ze strony polityków, w tym Pawła Szrota z Prawa i Sprawiedliwości, który wezwał Biedrzycką do publicznych przeprosin.
Warto przypomnieć, że Kamila Biedrzycka zyskała rozgłos po skandalu związanym z jej obecnością na imprezie z politykami Koalicji Obywatelskiej, co odbiło się szerokim echem w mediach. Impreza odbyła się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 2024 roku i wzięli w niej udział prominentni dziennikarze oraz politycy, co wzbudziło kontrowersje. Adam Michnik był tak oburzony, że w publicznej scence oskarżył reporterów o niewłaściwe zachowanie, co tylko zwiększyło zamieszanie wokół tej sprawy.
Wydarzenia te pokazują, jak skomplikowana i pełna napięć jest atmosfera medialna w Polsce i jak łatwo o kontrowersje, które mogą wpłynąć na karierę osób publicznych. Obserwując te zawirowania, warto zadać sobie pytanie, jakie konsekwencje będą miały dla przyszłości dziennikarstwa w naszym kraju.