Umowa między Unią Europejską a Mercasur, aktualnie na etapie ratyfikacji, budzi wiele kontrowersji. Anna Bryłka krytycznie ocenia decyzję Ursuli von der Leyen i podkreśla, że zakończenie negocjacji nie oznacza końca problemów dla polskich rolników. Jak tłumaczy Bryłka, ostateczna ratyfikacja umowy wymaga zgody co najmniej 15 państw członkowskich reprezentujących 65% populacji UE oraz większości w Parlamencie Europejskim. Istnieje możliwość zablokowania umowy przez mniejszość, co daje cień nadziei na ochronę rodzimych interesów.

Rząd Donalda Tuska zapewnia, że Polska nie zgodzi się na tę umowę, jednak nieformalna dogrywka odbyła się już z szefową KE, w której Tusk miałby się zgodzić na umowę po wyborach prezydenckich. Bryłka wyraża ogromne wątpliwości co do intencji rządu, wskazując na sprzeczne komunikaty ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego, który wcześniej zapewniał o ważnych decyzjach dotyczących umowy.

Jednak najpoważniejsze są konsekwencje umowy dla polskiego rolnictwa. Sektor ten stoi w obliczu nieuczciwej konkurencji ze strony państw Mercosur, które nie muszą spełniać rygorystycznych norm produkcji obowiązujących w Europie. Bryłka zauważa, że tak wysoka konkurencja może prowadzić do stagnacji i upadku wielu gospodarstw rolnych.

Ratyfikacja umowy nie tylko zagraża stabilności ekonomicznej polskich rolników, ale także bezpieczeństwu żywnościowemu w całej Europie. Ponadto, coraz więcej raportów wskazuje na ryzyko zdrowotne wynikające z importu produktów rolno-spożywczych z Ameryki Południowej. Wiele z nich zawiera substancje, które są w Europie zakazane, co wzbudza realne obawy o zdrowie konsumentów.

Wielu ekspertów ostrzega, że umowa z Mercosur może być początkiem końca polskiego rolnictwa oraz zagrażać bezpieczeństwu żywnościowemu w regionie, a jej ostateczny wpływ może być znacznie bardziej niebezpieczny niż pierwotnie zakładano. Czyżby polityka przewyższała interesy własnych obywateli? O tym z pewnością warto rozmawiać.