Cios za cios! Chiny wyznaczają Trumpowi "czerwone linie" – czy świat wkrótce pogrąży się w chaosie?
2025-01-10
Autor: Michał
Donald Trump planuje rozpocząć swoją drugą kadencję od wprowadzenia nowych ceł na chińskie towary, co ma na celu doprowadzenie do nowego porozumienia gospodarczego z Chinami. Choć nie osiągną one poziomu 60% przewidywanego podczas kampanii, stawka taryfowa na chiński import niewątpliwie wzrośnie, osiągając około 25% do końca 2025 roku.
Władze chińskie reagują ostro, a przywódcy w Pekinie są gotowi do znacznie mniejszych ustępstw niż w pierwszej kadencji Trumpa, mimo że chińska gospodarka boryka się z problemami. Tego rodzaju groźby ze strony Trumpa są postrzegane jako potwierdzenie obaw Chin, że USA dążą do powstrzymania ich rozwoju na światowej scenie.
Kluczowym zagadnieniem w amerykańsko-chińskich relacjach pozostaje polityka technologiczna. Chiny sprzeciwiają się amerykańskim prób odbierania im dostępu do zaawansowanych technologii, obawiając się, że doprowadzi to do spowolnienia ich rozwoju. W odpowiedzi na to, zespół Trumpa ma zamiar dodać więcej chińskich firm do tzw. "listy podmiotów", co ograniczy im dostęp do amerykańskiej technologii. Również, podobnie jak administracja Bidena, Trump planuje ograniczyć eksport zaawansowanych chipów komputerowych do Chin. W odpowiedzi, Pekin mógłby ograniczyć eksport kluczowych minerałów, co jeszcze bardziej zaostrzy napięcia w relacjach.
Warto również zauważyć, że mimo że w 2025 roku nie ma realnego zagrożenia chińskiej inwazji na Tajwan, kontrowersje związane z tą wyspą mogą sprawić, że stosunki amerykańsko-chińskie staną się bardziej toksyczne. Trump, mimo że wydaje się być mniej zainteresowany Tajwanem, będzie pod presją jastrzębi jego administracji, aby zacieśnić relacje USA z tym regionem.
Niepewność w regionie może wzrosnąć, zwłaszcza w miarę zbliżania się wyborów na Tajwanie w 2028 roku. Taka sytuacja może zmusić chińskich liderów do intensyfikacji nacisków na Tajwan, co grozi jeszcze większymi napięciami w relacjach.
Chociaż zarówno USA, jak i Chiny nie chcą zaostrzenia konfliktu w 2025 roku, istnieje ryzyko, że sytuacja wymknie się spod kontroli. Xi Jinping stoi przed poważnymi wyzwaniami ekonomicznymi, a także wewnętrznymi napięciami w kraju. Trump również pragnie uniknąć kryzysu, który mógłby uderzyć w amerykański rynek finansowy, licząc na polityczne umowy, które poprawią wizerunek jego przywództwa.
Z drugiej strony, Chińskie gesty mające na celu poprawę stosunków mogą nie zadowolić Trumpa i jego najbliższych doradców, którzy obawiają się wzrostu Chin. Zdecydowane działania Trumpa mogą jedynie pogłębić podziały, zamiast przyczynić się do stabilizacji relacji.
Na horyzoncie pojawiają się też "dzikie karty" w postaci samego Trumpa oraz Elona Muska, który mógłby pełnić rolę pośrednika w negocjacjach. Jednakże, utrzymujące się napięcia między USA i Chinami są znacznie silniejsze, co prowadzi do wniosku, że zbliżenie może być trudne do osiągnięcia.
W efekcie, skutki nadchodzącego załamania relacji będą odczuwalne globalnie. Kluczowi sojusznicy USA, tacy jak Japonia, Korea Południowa czy Unia Europejska, mogą być zmuszeni do wyboru stron w obliczu tego konfliktu, co z pewnością wpłynie na ich gospodarki.
Mimo że ani Stany Zjednoczone, ani Chiny nie pragną kosztownej wojny, wczesne sygnały sugerują, że każda ze stron na razie utknęła w impasie, co stawia świat w niebezpiecznym punkcie. Czy to początek nowej zimnej wojny? Świat z zapartym tchem czeka na rozwój wydarzeń.