Czas na zmiany! "Naga broń" musi odejść w niepamięć!
2024-11-25
Autor: Agnieszka
"Naga broń": Frank Drebin ratuje świat
Film "Naga broń: Z akt Wydziału Specjalnego" zadebiutował w kinach w 1988 roku, otwierając cykl, który na zawsze wpisał się w historię komedii filmowej. Był to sequel krótkiego, ale kultowego serialu "Police Squad!" z 1982 roku, który parodiował popularne filmy i seriale policyjne z tamtych lat. Lata 80. to także złoty okres komedii absurdalnych, takie tytuły jak "Akademia policyjna" oraz "Czy leci z nami pilot?" dostarczały widzom niezapomnianych chwil śmiechu.
"Naga broń" skorzystała z bogatego świata popkultury i polityki, wzbogacając swoje gagi odniesieniami, które nadawały produkcji szerszy kontekst. Leslie Nielsen w roli porucznika Franka Drebina stał się ikoną specyficznego humoru, który przez lata uzyskał status kultowego.
Jednak ponad trzy dekady później można zadać pytanie: czy "Naga broń" nadal jest śmieszna? Czy jej styl humoru przetrwał próbę czasu?
Obserwując tę produkcję współczesną, zauważamy, że wiele żartów wydaje się być nieaktualnych, a niektóre wręcz obraźliwe. Obecnie część z tych skeczy, które kiedyś bawiły, dzisiaj wydaje się nie tylko nieśmieszna, ale wręcz niesmaczna. Obelgi w kierunku kobiet, nieodpowiednie aluzje oraz stereotypowe przedstawienia postaci przechodzą poza granice akceptowalności.
Film, zamiast bawić lekkim absurdem, potrafi nużyć, co sprawia, że widzowie nie mogą doczekać się jego końca. Fabuła, zamiast być płynna, staje się chaotycznym zbiorem epizodów. Cała produkcja wydaje się być przestarzała, zarówno pod względem humoru, jak i narracji. Widz zostaje zalany serią luźnych skeczy, które nie mają punktu zaczepienia. Zamiast nostalgii za dawnymi czasami, "Naga broń" pozostawia uczucie rozczarowania.
Aktorzy w tych rolach wypadają na przyzwoitym poziomie. Leslie Nielsen jako Frank Drebin, choć konsekwentny w odgrywaniu postaci fajtłapowatego policjanta, powoli traci swoją najsilniejszą broń — kamienną mimikę. Priscilla Presley, chociaż dodaje filmowi klasy, nie jest w stanie przyciągnąć widza swoimi płaskimi emocjami. Relacja między bohaterami, która miała być dźwignią fabuły, jest pozbawiona głębi.
"Naga broń" potrzebuje, abyśmy o niej zapomnieli. Zbyt wiele jej żartów jest nieodpowiednich i krzywdzących. Pomysł na remake, który ma zadebiutować w 2025 roku, budzi wątpliwości — może lepiej zaoszczędzić czas na bardziej współczesne produkcje? Filmy jak "Kingsman" udowadniają, że nowoczesny humor i dobrze skonstruowana fabuła mogą dostarczyć równie niezapomnianych chwil. Co więcej, świetna obsada z Colinem Firthem to dodatkowy atut.
O serii "Czas na zmiany! Młodzi oceniają kultowe filmy"
Seria "Czas na zmiany! Młodzi oceniają kultowe filmy" jest podróżą w czasie, podczas której młodzi dziennikarze odkrywają głośne tytuły, które wywarły trwały wpływ na popkulturę. Badamy, co wciąż fascynuje widzów, a co już się zestarzało. Śledźcie nasze teksty i odkrywajcie razem z nami, czy kultowe filmy przeszłości mają szansę przetrwać próbę czasu!