
Czeszka opisuje emocjonalny wyjazd do Polski na zakupy. "Wracałam do domu ze łzami w oczach"
2025-04-06
Autor: Piotr
Czeszka postanowiła odwiedzić Polskę, zaintrygowana możliwością zaoszczędzenia nawet jednej trzeciej kwoty na zakupach. W sobotę, zostawiwszy swoje dzieci pod opieką babci, wyruszyła w "pierwszą zakupową podróż" do pobliskiego miasteczka przygranicznego. Na miejscu szybko zorientowała się, że nie jest jedyna — parking był pełen samochodów z czeskimi rejestracjami.
Szybko przestała się wstydzić, a zaczęła cieszyć z różnic w cenach. Ser, który w Czechach kosztował 120 koron (około 20 zł), w Polsce był dostępny za jedynie 80 koron (około 13 zł). Podobne różnice dotyczyły masła, jogurtów, mięsa oraz chemii gospodarczej, co skłoniło ją do przemyśleń na temat wysokości cen we własnym kraju.
Podczas zakupów, autorka spotkała starszą Czeszkę, która regularnie przyjeżdżała do Polski autobusem i czekała cztery godziny na powrotny transport. Dla tej kobiety zaoszczędzenie 400 koron miało ogromne znaczenie, stanowiąc niemal jedną dziesiątą jej emerytury. Wspominała, jak w młodości często podróżowała do Polski, a teraz ogranicza się do zakupów raz w miesiącu z konieczności życiowej.
Spotkała również młodą mamę, która starannie przeliczała każdą pozycję na liście, oraz parę rozważającą, czy stać ich na lepszy ser. Inna matka, przy kasie z córeczką, wyjęła z portfela najmniejsze opakowanie cukierków, mówiąc: "Tylko jeden, Aniczko, więcej nie!" — co idealnie obrazuje codzienne zmagania rodzin w obliczu rosnących kosztów życia.
Po wyjściu ze sklepu, autorka relacji usiadła w samochodzie i nie mogła powstrzymać łez. Wzruszyły ją historie spotkanych ludzi, dla których "polskie zakupy" nie były wyjazdem na przyjemności, lecz sposobem na przeżycie od wypłaty do wypłaty. Zrozumiała, jak powierzchownie oceniała wcześniej osoby podróżujące za granicę na zakupy, myśląc, że są to jedynie oszczędne "łowczynie promocji". Ta podróż uświadomiła jej, że za większością takich wyjazdów kryje się normalna potrzeba, aby zapewnić byt rodzinom i opłacić podstawowe rachunki.
Czeszka zaoszczędziła na zakupach około 1000 koron (około 170 zł), ale doświadczenie, które zdobyła, miało dla niej wartość bezcenną. Teraz podróżuje do Polski regularnie, raz w miesiącu. Za każdym razem, kiedy pakuje zakupy, myśli o starszej pani i o tym, jak łatwo oceniać innych, nie znając ich prawdziwej sytuacji. Dostrzega również, że nawet za granicą, wśród obcych ludzi, można znaleźć coś, co łączy nas bardziej niż jakakolwiek granica — zwykłe człowieczeństwo i miłość do rodziny.
W dzisiejszych czasach, kiedy żyjemy w świecie pełnym komercji i konsumpcjonizmu, takie historie przypominają nam o istocie ludzkiego współczucia i empatii.