Prezydent Nikos Christodoulides z entuzjazmem zapowiedział, że Cypr może być na krawędzi przystąpienia do NATO. Po spotkaniu z amerykańskim prezydentem Joe Bidenem w Waszyngtonie, Wyspa Afrodyty zaczęła rozważać swoją neutralność, która utrzymuje się od czasów zimnej wojny. W obliczu dynamicznej sytuacji geopolitycznej, Cypr stara się zacieśnić więzi z USA, które mogą pomóc wzmocnić jego obronność.

Jednakże, na drodze do członkostwa stoi poważny przeciwnik - Turcja. Ankara, która ma w Cyprze ponad 35 tysięcy żołnierzy, nie uznaje władz Republiki Cypryjskiej. W przypadku, gdyby Cypr złożył wniosek o przyjęcie do NATO, Turcja z pewnością zareagowałaby gwałtownie, co może prowadzić do dodatkowych napięć w regionie.

Podczas gdy Christodoulides podkreślił, że Cyprjczycy nie powinni być pozbawiani możliwości wzmacniania swojej obronności, podkreślając znaczenie rozmów z USA, trudno przewidzieć, w jaki sposób możliwa byłaby realizacja tej strategii mimo oporu ze strony Turcji. ONZ stara się ułatwić rozmowy między zwaśnionymi stronami na Cyprze, który od 1974 roku jest podzielony na dwie części, co stało się wynikiem inwazji Turków na wyspę.

Z uwagi na strategiczne położenie Cypru, który leży zaledwie 182 kilometry od Beirutu, amerykańskie inwestycje w lokalną infrastrukturę wojskową są niezbędne. Cypr rozważa modernizację swojej bazy lotniczej oraz morskiej przy współpracy USA oraz Unii Europejskiej, co może zwiększyć jego militarne zdolności w przypadku konfliktu w regionie.

Operacyjna baza lotnicza Andreas Papandreou, która gości amerykańskie wojska, jest kluczowa w kontekście potencjalnych ewakuacji z Libanu oraz dalszych operacji wojskowych. Od czasu spotkania z Bidenem, Cypr potwierdził swoje zamiary, aby dalej rozwijać współpracę obronną z Amerykanami, co podkreśla rosnącą wagę tej wyspy w strategii bezpieczeństwa regionu.

Czy Cypr zdoła przełamać opór Turcji i zaistnieć w NATO? Czas pokaże, ale jedno jest pewne - sytuacja geopolityczna na wyspie staje się coraz bardziej napięta.