W związku z wprowadzeniem przez administrację prezydenta Donalda Trumpa 25-procentowego cła na stal, amerykański rynek stalowy stracił na atrakcyjności, co sprawia, że producenci ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, Indii i Chin mogą kierować swoje towary na rynek europejski. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, Stéphane Séjourne, ostrzega, że Europa może stać się miejscem, gdzie znajdzie się tania stal przerzucana z rynku amerykańskiego z powodu ceł nałożonych przez nowe władze USA.

UE rozważa ograniczenie importu stali o 15%. W Europie już teraz przemysł stalowy zmaga się z wysokimi cenami energii oraz silną konkurencją ze strony producentów z Azji. W rezultacie, europejscy przedsiębiorcy zwracają uwagę na możliwe skutki, jakie przyniesie zalew taniej stali.

"W czasach, gdy wiele krajów ignoruje zasady Światowej Organizacji Handlu (WTO), a każdy kraj powołuje się na bezpieczeństwo narodowe, UE nie może być jedynym kontynentem, który pozwala na degradację swojego przemysłu," powiedział Séjourne w rozmowie z Reuters. Dodał również, że znaczenie tej kwestii rośnie w świetle potrzeby odbudowy zbrojnego potencjału UE po inwazji Rosji na Ukrainę.

"W obliczu przyszłych napięć, konfliktów i pandemii, musimy działać mądrze, aby uniknąć sytuacji, w której stal jutra stanie się wczorajszym gazem. To kwestia strategiczna. Przemysł obronny nie może istnieć bez stali, a ta jest również kluczowa dla sektora motoryzacyjnego i wielu innych kluczowych branż," podkreślił Séjourne.

W 2024 roku Stany Zjednoczone zaimportowały około 23 mln ton stali, a te ilości mogą obecnie trafiać na różne rynki, w tym do Europy. To nie tylko zagrożenie dla lokalnych producentów, ale także dla stabilności branży stalowej w regionie, który już boryka się z licznymi wyzwaniami.

Czy zmiany te wpłyną na ceny stali w Europie? Jakie decyzje podejmie Komisja Europejska w odpowiedzi na rosnące zagrożenie ze strony przemycanej stali? Śledź nas na bieżąco, aby być na bieżąco z najnowszymi informacjami w tej dynamicznie zmieniającej się sytuacji!