W niedzielę, 5 stycznia, w programie "W kuluarach" poruszono temat nieobecności prezydenta Andrzeja Dudy na gali inaugurującej polską prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Dziennikarz Radomir Wit zaprezentował zaproszenie, które zostało wysłane z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów do Kancelarii Prezydenta 9 grudnia. Pod dokumentem widniał odręczny podpis premiera Donalda Tuska.

W zaproszeniu premier Tusk zaprosił prezydenta wraz z żoną na „wielką” galę, która miała się odbyć 3 stycznia 2025 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie. Tusk podkreślił znaczenie tego wydarzenia dla Polski i jego obywateli.

Reakcja dziennikarzy była jednoznaczna. Agata Adamek przypomniała, że brak obecności Dudy to jego własny wybór, który pozbawił go zasłużonego uznania w tej ważnej chwili. - Prezydent "zrobił sobie sam na złość, nie przychodząc na to spotkanie" - dodała. Piotr Kraśko podniósł również głos opozycji, który wskazał na niewielką obecność wysokich rangą przedstawicieli Unii Europejskiej na gali, podkreślając, że inauguracja odbywała się w Polsce i powinna być dedykowana polskim obywatelom.

Na gali, która miała charakter uroczysty, premier Donald Tusk oraz szef Rady Antonio Costa wygłosili przemówienia. Interesującym akcentem całego wydarzenia była nieobecność Andrzeja Dudy, którego reprezentował doradca Wojciech Gerwel. Małgorzata Paprocka, szefowa kancelarii prezydenta, stwierdziła, że nie było kontaktu z Kancelarią Premiera ani MSZ w sprawie tego wydarzenia aż do momentu otrzymania zaproszenia.

Media podkreślają, że podczas gdy gala odbywała się w Warszawie, Duda był widziany na nartach w malowniczej miejscowości Kluszkowce w Małopolsce, co wywołało liczne komentarze i spekulacje. Czy jego wybór na spędzenie czasu w górach mógł zaszkodzić jego wizerunkowi? Przeciwnicy Dudy nie omieszkali zwrócić na to uwagi, wskazując na brak zaangażowania w ważne dla kraju wydarzenia.