W niedawnym wywiadzie dla „Komsomolskiej Prawdy,” Nikołaj Patruszew, doradca Władimira Putina, wstrząsnął opinią publiczną, stwierdzając, że istnieje realne ryzyko, iż Ukraina przestanie istnieć jako państwo w 2025 roku. To zaskakujące oskarżenie i prognoza wywołują poważne obawy o przyszłość w regionie.

Patruszew przypomniał, że założenia "specjalnej operacji wojskowej" Rosji, która trwa już niemal trzy lata, pozostają niezmienione. Wskazał, że prezydent Putin wielokrotnie podkreślał znaczenie Ukrainy dla Rosji, twierdząc, że naród ukraiński jest „bliski i braterski” dla Rosjan, związany z nimi wielowiekowymi więzami.

Zaniepokojenie wzbudza również rosnąca rusofobia oraz szerzenie ideologii neonazistowskiej, które, według niego, zagrażają stabilności Ukrainy i niszczą jej prosperujące miasta, takie jak Charków, Odessa, Mikołajów i Dniepropietrowsk. Patruszew wskazał, że te zjawiska mogą doprowadzić do całkowitego załamania ukraińskiej państwowości w nadchodzących latach.

Co ciekawe, doradca Putina zajął się również kwestią negocjacji pokojowych, podkreślając, że powinny być one prowadzone bez udziału państw zachodnich, a jedynie pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi. Patruszew argumentował, że władze Unii Europejskiej nie mają legitymacji do reprezentowania wielu swoich członków, a kraje takie jak Węgry czy Austria pragną stabilności w regionie i mają bardziej wyważone podejście wobec Rosji.

Obawy o los Ukrainy oraz konsekwencje potencjalnych działań Rosji są na porządku dziennym. Czy rzeczywiście możliwe jest, że Ukraina zniknie z mapy Europy? Świat wstrzymuje oddech, czekając na rozwój wydarzeń.