Orlen Wisła Płock starała się zdobyć awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, a przed rewanżem miała solidną przewagę z pierwszego meczu, który zakończył się zwycięstwem 28:25. Polscy kibice mieli nadzieję, że ich drużyna utrzyma przewagę, unikając losu Industrii Kielce, która odpadła wcześniej.

Niestety, początek meczu był dla Wisły katastrofalny. Drużyna z Płocka zaskoczyła wszystkich swoją nieskutecznością w ataku, co wykorzystali rywale z Nantes, budując prowadzenie 6:1. Mimo że Wisła zaczęła odrabiać straty, znowu zafundowała sobie momenty lekkiego rozkojarzenia. Po serii czterech bramek straconych z rzędu, przegrywała już 14:6 i do przerwy schodziła z wynikiem 8:17.

W drugiej połowie Wisła miała trudne zadanie. Zaczęła gonić wynik i przy stanie 11:22 w końcu złapała właściwy rytm gry. Dzięki serii trzech bramek z rzędu, udało jej się zbliżyć na 15:22. W dramatycznym finale, na zaledwie pół minuty przed końcem meczu, wynik wynosił 24:28, a emocje sięgnęły zenitu. Wisła potrzebowała tylko jednego gola, aby doprowadzić do remisu w dwumeczu.

Jednak rywale z Nantes, grając ze spokojem, przedłużyli akcje i ostatecznie zakończyli mecz wynikiem 29:24, strzelając ostatnią bramkę w ostatnich chwilach spotkania. Ostatecznie, Wisła przegrała w dwumeczu różnicą dwóch goli, 52:54. To ogromne rozczarowanie dla fanów, którzy liczyli na sukces polskiego zespołu w europejskich rozgrywkach. Teraz przed Wisłą Płock trudne decyzje dotyczące przyszłości i odbudowy formy, aby móc wrócić do walki o europejskie laury.