Izrael przeprowadził precyzyjny atak na Beirucie, w wyniku którego zginęło co najmniej sześć osób, a siedem odniosło obrażenia. Świadkowie relacjonują potężny wybuch, a źródła w libańskich służbach bezpieczeństwa potwierdzają, że atak wymierzony był w budynek znajdujący się w pobliżu libańskiego parlamentu.

Atak miał miejsce w kontekście obecnych napięć w regionie, gdzie izraelskie rakiety spadły również na południowe przedmieścia dzielnicy Dahije. To właśnie tam, w ubiegłym tygodniu, zginął przywódca Hezbollahu, Hasan Nasrallah. Równocześnie, w tej samej okolicy miały miejsce intensywne ostrzały.

Izraelskie Siły Zbrojne wydały zalecenie dla mieszkańców kilkudziesięciu wiosek w Libanie, aby nie wracali do swoich domów do czasu uzyskania odpowiedniego pozwolenia, co wskazuje na dalsze działania zbrojne w regionie.

W tym samym czasie rebelianci Huti ogłosili, że przeprowadzili udany atak dronowy na Tel Awiw, stwierdzając, że ich cele zostały zrealizowane bez strat na własnych siłach.

W odpowiedzi na intensyfikację konfliktu, w ciągu ostatniej doby, potwierdzono śmierć co najmniej 46 osób w wyniku izraelskich ataków. Izraelskie wojska zintensyfikowały operacje lądowe, a na południu Libanu miały zginąć również izraelskie żołnierze, w tym ośmiu w ciężkich starciach. Hezbollah zaś raportował o zniszczeniu trzech czołgów Merkava w rejonie granicy z Libanem.

Benjamin Netanjahu, premier Izraela, zapewnił, że kraj jest "u progu trudnej wojny przeciwko irańskiej osi zła, która chce go zniszczyć" i zadeklarował, że Izrael wytrzyma te trudności, z pomocą Bożą.

Obecna sytuacja przedstawia poważne zagrożenie dla stabilności regionalnej. W obliczu rosnącej fali przemocy i nasilających się starć, społeczność międzynarodowa bacznie obserwuje rozwój sytuacji, obawiając się dalszej eskalacji konfliktu.