Według wysokiego urzędnika Departamentu Stanu USA, sytuacja na Bliskim Wschodzie staje się coraz bardziej napięta. "Mamy nadzieję na mądrość i siłę, ale jak wiadomo, nie ma żadnych gwarancji" - powiedział, komentując potencjalny izraelski odwet na Iran.

Po niedawnych atakach ze strony Iranu, Stany Zjednoczone wyraziły swoje wsparcie dla Izraela, jednocześnie martwiąc się, że każda militarna odpowiedź może zaostrzyć i tak już napiętą sytuację w regionie. Amerykański prezydent Joe Biden podkreślił, że Izrael powinien działać w sposób proporcjonalny, a wszelkie ataki na irańskie obiekty nuklearne są bardzo problematyczne. "Izrael nie podejmie decyzji natychmiast" - dodał na konferencji prasowej.

Czwartkowe pytania dziennikarzy dotyczące możliwego ataku na Iran podczas rocznicy ataku Hamasu, również spotkały się z niepewnymi odpowiedziami amerykańskich urzędników. Sugerowano, że mogą chcieć unikać działań w tym szczególnym dniu, co może przyczynić się do dalszej eskalacji konfliktu.

W międzyczasie, Biden zapowiedział, że W USA planowane są nowe sankcje wobec Iranu, a rozmowy z premierem Izraela, Benjaminem Netanjahu, mogą być kluczowe w nadchodzących dniach. "Iran często działa poza ustalonymi normami międzynarodowymi - zauważył prezydent.

Eksperci twierdzą, że dalsza militarna eskalacja w regionie mogłaby mieć poważne konsekwencje, prowadząc do destabilizacji nie tylko Izraela, ale również sąsiednich krajów. Wszystkie oczy zwrócone są teraz w kierunku Teheranu oraz Tel Awiwu - czy zacznie się nowa era konfliktu, czy jednak dojdzie do deeskalacji?