W kwietniu 2023 roku pani Joanna postanowiła skontaktować się ze swoją psychiatryczką z powodu złego samopoczucia po zażyciu tabletki poronnej. Kobieta, mówiąc o swoich problemach zdrowotnych, prosiła o pomoc i wsparcie, co doprowadziło ją na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam, w wyniku powiadomienia lekarz przez dyżurnego 112, na miejscu zjawiła się grupa policjantów.

Gen. insp. Jarosław Szymczyk, ówczesny komendant główny policji, podczas konferencji prasowej odniósł się do całej sytuacji. Wyraził swoje oburzenie wobec publicznego linczu na funkcjonariuszach oraz zaznaczył, że policjanci wypełniali swoje obowiązki. Jednak w trakcie tej konferencji doszło do kontrowersji, gdy komendant zaprezentował mediom nagranie rozmowy, w której lekarz informował dyżurnego SOR o rzekomym zamiarze samobójczym pacjentki.

Kiedy sprawa nabrała rozpędu, prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) wskazał na poważne naruszenie RODO. Zostały ujawnione wrażliwe dane osobowe pani Joanny, w tym jej problemy zdrowotne, bez odpowiednich podstaw prawnych. UODO zwrócił uwagę na ryzyko, że te informacje mogą być użyte przez osoby trzecie, co stwarzało zagrożenie dla zdrowia i życia kobiety, a także prowadziło do możliwości dyskryminacji.

Zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy działań policji wyrażili swoje opinie na ten temat. Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak takie informacje mogą być wykorzystywane przeciwko osobie, której dotyczą. Policja nie miała podstaw do powoływania się na przepisy umożliwiające przetwarzanie danych osobowych w celach związanych z zapobieganiem przestępczości, ponieważ incydent nie dotyczył czynu karalnego.

Na koniec, ta sprawa z pewnością będzie miała dalsze konsekwencje zarówno dla policji, jak i dla Pani Joanny, a także dla debaty na temat praw kobiet i ochrony danych osobowych w Polsce. Jakie będą dalsze kroki UODO i czy zostaną podjęte działania dyscyplinarne wobec komendanta? O tym przekonamy się w nadchodzących tygodniach.