Nadchodzą istotne zmiany w obrębie rynku kryptowalut, które mogą wstrząsnąć dotychczasowym podejściem do anonimowego obrotu wirtualnymi walutami. Giełdy, kantory oraz pośrednicy w transakcjach kryptowalutowych będą zobowiązani do rejestrowania danych nadawców i odbiorców przelewów, jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Przepisy te są wynikiem unijnego rozporządzenia 2023/1113 (TFR), które nakłada obowiązki przeciwdziałania praniu pieniędzy (AML) na wszystkie podmioty działające w sektorze kryptowalut.

Nowe regulacje wejdą w życie 30 grudnia 2024 roku, co oznacza, że przedsiębiorcy zajmujący się walutami wirtualnymi będą musieli dostosować swoje praktyki do wymogów TFR. Obecny brak dostępu do licencji dla polskich podmiotów komplikuje sytuację. "Zgodnie z tym rozporządzeniem, będzie ono miało zastosowanie tylko do dostawców usług w zakresie kryptoaktywa, którzy uzyskają licencję. Niestety, na chwilę obecną w Polsce żaden podmiot nie ma takiej licencji", wyjaśnił Łukasz Pierwienis, dyrektor generalny giełdy kryptowalut Binance Poland.

Ponadto, jak zauważył prawnik Karol Sobków, licencje będą możliwe do uzyskania dopiero po wprowadzeniu polskiej ustawy o kryptoaktywach, która jak na razie nie została nawet skierowana do parlamentu.

Warto zwrócić także uwagę na implikacje dotyczące walki z praniem pieniędzy. Paweł Osiński, ekspert ds. kryptoaktywów oraz prawa gospodarczego, skrytykował lamenty firm takich jak Binance, mówiąc: "Te obawy są niepoważne, zwłaszcza że to właśnie ta firma została ukarana w Stanach Zjednoczonych kwotą ponad 4 miliardów dolarów za świadome przyjmowanie brudnych pieniędzy". Zwrócił uwagę na praktyki niektórych pośredników, którzy często stosują procedury AML wybiórczo, co czyni kryptowaluty idealnym narzędziem do oszustw.

Jak widać, nadchodzące regulacje mają na celu ochronę rynku kryptowalut oraz jego użytkowników przed nieuczciwymi praktykami, jednak mogą również stawiać pod znakiem zapytania przyszłość anonimowego obrotu. Czy te zmiany zmienią oblicze rynku kryptowalut? Czas pokaże!