W ciągu najbliższych dni Ministerstwo Finansów ma ogłosić decyzję dotyczącą przyszłości składki zdrowotnej. Niestety, nie przyniesie ona rozwiązania jednego z najpoważniejszych problemów polskiej służby zdrowia – publiczne wydatki na ten cel będą rosły z każdym rokiem. Ale skąd wziąć pieniądze na te olbrzymie koszty? Prawdopodobnie "dziura" budżetowa zostanie zasypana poprzez zwiększone obciążenia podatkowe. Kwoty są przerażające!

We wrześniu minister finansów Andrzej Domański zapowiedział, że ostateczny kształt reformy składki zdrowotnej dla przedsiębiorców będzie zgodny z wcześniejszymi założeniami. W budżecie zarezerwowano już 4 miliardy złotych na wyrównanie wpływów do Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), które zmniejszą się po obniżeniu składki. Przygotowany projekt ustawy, którego celem jest zniesienie składki na sprzedaż aktywów trwałych, również trafi niedługo do Sejmu.

Minister funduszy i polityki regionalnej, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, również zapowiedziała, że decyzje dotyczące reformy składki zdrowotnej zostaną ogłoszone lada dzień.

Jednakże sytuacja jest klarowna – Polacy będą musieli przygotować się na olbrzymi podatek. Zgodnie z nową ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej, nakłady na system zdrowot mają osiągnąć 7 proc. PKB do 2027 roku. Dla porównania, przed pandemią wydatki te wynosiły około 5 proc. PKB. Jak wylicza serwis money.pl, aby wystarczająco zwiększyć publiczne wydatki, potrzebne będzie dodatkowe 239 miliardów złotych, co oznacza wzrost o 55 miliardów złotych (29 proc.) w porównaniu do obecnych wartości.

Dla kontekstu – przy obecnych wydatkach na poziomie 200 miliardów złotych, duża część nakładów na służbę zdrowia nie pochodzi z składki zdrowotnej, a rząd przysparza brakującą kwotę z budżetu.

Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) oblicza, że jeśli rząd będzie kontynuował zwiększanie nakładów na służbę zdrowia zgodnie z ustawą, to w latach 2025-2027 do NFZ będzie musiało trafić dodatkowe 62 miliardy złotych. Co to wszystko oznacza dla przeciętnego Polaka?

Nadchodzące lata mogą być bardzo trudne, a zawirowania w finansowaniu ochrony zdrowia mogą wpłynąć na codzienne życie milionów obywateli. Czy Polacy są gotowi na tak drastyczne zmiany? O to już nie pytajmy – odpowiedź brzmi: nikt nie jest gotowy!